ten tydzień był zdecydowanie lepszy...choć chwile załamania też się trafiały. W każdym razie w ciągu całego tygonia zjadłam 7529kcal a spaliłam 10056kcal!!! Hura, jest dobrze. Nie ważę się, jeszcze nie, zrobię to w piątek. Mam wrażenie,że jednak jem za dużo, niby 5 posiłków tj. 3 główne i dwie przekąski ale coś mi się wydaje,że objętościowo tego jest dużo. Czytam Wasze pamiętniki i po ilościach zjadanych przez Was potraw widzę tę różnicę z moim menu. Ja staram się jeść od 850 do 1200kcal dziennie. Ale już 1200 to nie przekraczam.
No i wyszło mi z tej spowiedzi jakieś ble, ble,bleee. Proszę o wybaczenie. Jutro się poprawię.
krakusia
17 września 2006, 21:22ja też jak czytam to co dziewczyny zjadły w ciagu całego dnia ,to czasami wychodzi mi ,że zjadam więcej na jeden posiłek:))))i dlatego zamiast spadać to waga idzie w góre... <br> Ale tak naprawde to główna przyczyna jest podjdanie słodkosci i zaniechanie ćwiczeń....kiedyś ćwiczyłam codziennie na steperze a jak go zajechaam:))to na rowerku jakieś 40 50 minut, a w tej chwili od przypadku do przypadku .... i wtedy waga ładnie spadała, a teraz ....no cóż..... <br> Ale będzie lepiej,zrealizuje postanowianie poprawy a w srode wybieramy się z "pokrewną duszyczką "na siłownię . <br> Mam nadzieja że instruktor nie wystawi nas do wiatru jak Ciebie.....