Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cudowny dzień..
17 września 2006
jak na niedzielę... . Rano wybrałam się z rodzinką do Myślenic, Zarabie... zostawiliśmy samochód na parkingu i ruszyliśmy zielonym szlakiem w górki. I deszczyk popadał i słońce przygrzało. Cudownie. Całego wchodzenia i schodzenia było 105m. później trochę odpoczynku przy kawie, a w miasteczku smaczny lekki obiad. Dużo surówek i sola gotowana z pieczarkami. Pycha. Gratis od firmy mała porcja szarlotki, też zjadłam. Próbowałam dzisiaj tych wysiłków górskich żeby bilans tygodniowy wyszedł porządnie. I już po wstępnym podliczeniu wydzę ,że się udało. No tak ale jeszcze pół dnia przede mną, obym tego nie zmarnowała. Podsumuję tydzień później.
malina07
17 września 2006, 20:39Kalorii nie licze,wiec nie wiem ile to w kaloriach wychodzi.Jem trzy posilki dziennie(bez podjadania).Staram sie zdrowo.Nie lacze tluszczy ani miesa z weglowodanami.Nie jem ziemniakow ani bialego pieczywa.Jesli mam ochote na slodycze,to tylko do jakiegos posilku.Raz ,ze sie wtedy nie najadam tym slodkim,a dwa nie jem miedzy posilkami.Do tego hektolitry czerwonej herbaty i cwiczonka.Ale miewam wpadki.Jak kazdy,wtedy wymyslam sobie kary.No i cwicze.Jak na razie dalo to rezultaty w postaci 5 kg,a co dalej?Zobaczymy.
grazynkach
17 września 2006, 20:13że we mnie wierzysz, udało się i faktycznie nie zmarnowałam dzisiejszego dnia .Choć przyznam nie było łatwo.
malina07
17 września 2006, 16:47ale tez trzeba miec chocby jeden dzien na takie wypady.Relax i psychiczny i fizyczny.Ja dzisiaj tez spedzilam dzien i praktycznie i relaksacyjnie.I pewnie wytrzymasz i nie zmarnujesz takiego dnia.Pozdrawiam