Wyprowadziłam sunię sąsiadów, teraz czekając na ich przyjazd korzystam z netu.
Za oknem na balkonie stado sikorek i piękny dzięcioł wcinają zgodnie słoninkę i ziarno. Piękny widok, tyle w tym radości :) .
Pan Mąż pojechał do miasta na obiad ;) ja mam dzisiaj resztki z lodówki, ale że zawsze umiałam "coś" wyczarować z niczego, więc moje resztki to: pyszna zupa jarzynowa, do tego duszona pierś z kurczaka z jarzynkami (zapasy mrożonek), osobno ugotowana na parze brukselka i dziki ryż :). Dam radę :) muszę i nie mam zamiaru znów dać się zaszczuć.
Miłego dnia.
grazynka45
28 stycznia 2013, 21:21Uszki do góry,jesteś silna i mądra dziewczyna :)
uliczka7
27 stycznia 2013, 17:47Na pocieszenie...restauracyjne żarcie tuczące jest :) Na pewno Twój obiadek był zdrowszy ....Powodzenia :)*
alexxx1
27 stycznia 2013, 15:12Nie dawaj się dziewczyno ! Trzymam kciuki za ciebie:)