Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jakoś tak ni jak...


 pogoda wstrętna, znów zaczyna się kićkać, pada ....
Z zębem już lepiej, choć nie mogę powiedzieć,że zupełnie ok. W środę kolejna wizyta, będą jeszcze leczyć pozostałe. Nie cierpię tego!!! Wyrwałam się dzisiaj z domu, wypuściłam do miasta!!! Odwiedziłam parę sklepów, poprzymierzałam trochę łaszków ale ostatecznie nic nie kupiłam. Umówiłam się na czwartek do fryzjera. Może zmiana koloru poprawi mi humor.
Jeszcze nie wróciłam do ćwiczeń, bo ząb ciągle "ciągnie",czuję go, jak się forsuję.Ale pilnuję kcal. i nie przkraczam 1200. Łatwo mi mówić,wiadomo, nie mogłam jeść a papek miałam już dość. Dzisiaj na obiad zrobiłam pyszną sałatkę z sałaty lodowej , 100g wędzonej ryby maślanej,kiełków rzodkiewki , wszystko polałam octem balsamicznym. Pycha!! I obeszło się bez pieczywa czy podobnych węglowodanów.
Teraz piję drugą kawę i może jeszcze na kolację wypiję kubek ciepłego mleka 0,5%.
  • Antoya

    Antoya

    20 listopada 2006, 22:24

    <img src="http://img217.imageshack.us/img217/4332/choinka3gifrk8.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us" /> Pozdrawiam Cię przedświątecznie :) Szpinak doprawiam solą, pieprzem, a przede wszystkim czosnkiem :) Za przeddietowych czasów lubiłam dodać też starty żółty ser, ale teraz nic z tego! Ale i bez sera jest pyszny! I kto by pomyślał, że byłam typowym dzieckiem i nie znosiłam szpinaku :)