Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no może wczoraj było trochę lepiej...


z jedzieniem... nie było podjadania ,do kawy 4kostki gorzkiej czekolady za 100kcal ale wszystko policzone.
Wieczorem pojechaliśmy z M. do córki, zrobić jej niespodziankę. Ucieszyła się, widzieliśmy,że jest mile zaskoczona, dobrze czasem mieć taką fantazję. Oboje z M. ubraliśy na głowy czapki św. Mikołaja. Kupiliśmy paczkę ze słodyczami i dołożyliśmy "załącznik banknotowy".

Dzisiaj boli mnie głowa, coś ta pogoda tak na mnie źle działa. Od rana wzięłam się za drobne świąteczne przygotowania (porządki mam już za sobą), wstawiłam świeczki do świeczników, wyciągnęłam z szafy dekoracje świąteczne. W niektórych ogrodach ubrane są już choinki ,oświetlone tarasy i balkony. Też już tak chcę. I udało mi się namówić M. żebyśmy to zrobili w nadchodzący weekend. Zwłaszcza,że pogoda będzie znośna. A pamiętam,jak w ubiegłym roku w mroźną sobotę przypinaliśmy 500szt lampek na tarasie i ręce drętwiały z zimna,więc może w tym roku będzie przyjemniej ,a później to niech nawet piękny śnieg popada.
Na święta wyjeżdżamy do Zakopanego, zabieramy ze sobą psiaka, córkę i zięcia. Dzieci też się ucieszyły takim pomysłem. To będzie moja pierwsza w życiu wigilia i święta poza domem.Ciekawa jestem jak będzie i czy będzie to pierwszy i ostatni raz ,a może nam się to spodoba??
Wracam do tematu dietki...
na śniadanie zjadłam galaretkę drobiową ,większa porcja za 150kcal. parę liści różnych sałat , pół cebuli to szystko polane łyżką sosu sojowego . =40kcal ,kawa z ml.0,5%=20kcal.
Na drugie śniadanie sok pomidorowy 330lm =80kcal.
Ciekawe jak wytrzymam resztę dnia....
  • balbina

    balbina

    7 grudnia 2006, 11:04

    nigdy/prawie/ nie mam w domu - nie kupuje slodyczy i tak naprawde, to za nimi nie przepadam, ale juz za dlugo jestem na diecie i stad wczoraj, ten moj bunt.Ale musze chyba jakos sie wynagrodzic chociaz jakims batonikiem -pozdrawiam:)))