właśnie zjadłam 2 suche tosty (2x65kcal)=130kcal
z 50g. wędzonego halibuta =120kcal
z łyżką ketchupu=17kcal.
i gotuję warzywa 300g (3x38kcal)=114kcal.
na podwieczorek 2jabłka (2x38kcal)=76kcal
czarna kawa
na kolację : parę liści sałaty kolorowej ok 10kcal
1/2małej cebuli=5kcal
30g sera rokpol =((3x35kcal)=105kcal
1/2pomidora=9,5kcal
1łyżka sosu sojowego=10kcal
1/2łyżki oliwy z oliwek =45kcal.
I jak mi się uda ,to tym sposobem zakończę dzień wynikiem 907,5kcal.
Piję jeszcze 2x dziennie herbatkę Vitex . Znów odczucia ... po ubraniach waga leci, a po ważeniu .... waga uparcie stoi w miejscu. Nie mogę się zważyć u sąsiadki ,bo jakoś nie możemy się zejść... . Ale jutro spróbuję . Szczerze, to boję się ważyć, bo jeśli się okaże ,że jednak waga nie kłamie, to się załamię.
terkaJ54
9 grudnia 2006, 09:37Dzielnie się trzymasz dietki to i waga z czasem drgnie. Ja dzisiaj też już chyba skończę przedświąteczne porządki i chyba powyciągam stroiki. Niech się zrobi radośniej. Pa
00mamba00
7 grudnia 2006, 14:38Dziekuje za wsparcie!!!To bardzo pomaga, bo wiem ze nie jestem sama!!Pozdrawiam cieplutko!!*Dziorek*
danasuperstar
7 grudnia 2006, 12:31mozesz mi podrzucic troche tej salatki:P ja tez z Krakowa..:)
00mamba00
7 grudnia 2006, 12:27Aaaaa...ja tez dzisiaj dzionek od wedzonej rybki zaczelam...tylko ze ty jesz troszke wiecej niz ja, ale w moim przypadku to jest mus.Ja tez widze po ubrankach ze waga leci, no i tez boje sie zwazyc, bo nie chce sie rozczarowac!Pozdrawiam cieplutko i zycze powodzenia z diekta, bo widze ze plan jest pierwsza klasa!*Dziorek*