Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
siódmy dzień diety...


Ok, jest dobrze. Staram się przesadnie nie cieszyć, bo znam siebie i swoje słabości, ale pierwszy tydzień minął powiem szczerze gładko. Jem sporo, często i nie jestem głodna. Moj ogranizm chyba to lubi, bo nie protestuje. Nie pomijam żadnej grupy składników odżywczych, tak jak zawsze ograniczałam węglowodany, teraz jem je do każdego posiłku - i makaron i pieczywy, oczywiście pełnoziarniste. To wszystko daje sporo błonnika więc innych problemów też nie mam . ;) Cwiczę umiarkowanie, powiedziałabym, że się rozkręcam, raz godzinka roweru, drugiego dnia przerwa, potem siłownia i orbitrek, znowu przerwa, basen, ogólnie wdrażam się.

Powinnam ważyć się co 10 dni, ale oczywiście robię to częściej i mam dużą różnicę (co pewnie związane jest z ubytkiem wody) ale dziś waga pokazała 4 kg mniej - w ciągu tygodnia!!! Ok, ok, początki zawsze takie są.

Mój przykładowy jadłospis:

1. kromka chleba pełn. z soją 90g + ser biały 80g + jogurt naturalny 50g + pół banana

kawa z mlekiem 1,5% i słodzikiem

2. łosoś pieczony w folii 100 g + ryż brązowy 50g + podsmażone razem bez tłuszczu: cukinia 220g + pieczarki 170g + cebula 50g

3. pół kromki chleb pełn. z soją 45g + polędwica łososiowa 40g + duży pomidor 250g + 2 śliwki 130g

4. pierś kurczaka 100g zmielona + sos do spaghetti domowy 220g (kcal ??) + makaron pełnoziarnisty 50g

 

Każdy posiłek staram się, żeby złożony był z białka i węglowodanów, tłuszcz ograniczam według założonej normy, to oznacza, że jak zjem łososia to reszta raczej musi być w wersji light. Jutro np zamiast tłustej ryby zjem orzechy - te same zdrowe tłuszcze, a to najważniejsze.

Więc może zbilansowana dieta + ćwiczenia są jednak dla mnie. :)

Boże, jak ja już mam dość swojego ciała, znowu idą zimne miesiące, a ja nie mam czego na siebie wlożyć, wyglądam jak zaniedbana baba w tych moich workowatych ciuchach. Z drugiej strony nie stac mnie, żeby kupować ciuchy teraz, kiedy naprawdę chcę schudnąc. Więc muszę przetrwać. I stąd się bierze dylemat: szybko czy zdrowo? Do tej pory jem wręcz trochę za mało, ale z drugiej strony jest efekt, więc z ciężkim sercem rozpisuję większe menu... Ale jednak wygra ZDROWO!!

  • antypatia1

    antypatia1

    9 września 2012, 18:48

    4 kg w tydzień to bardzo dużo :) Dobrze, że masz racjonalne podejście do diety i cwiczeń, wszystko na 5 według mnie :) Trzymam kciuki, żeby Ci się udało i bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa :)

  • Polkmni

    Polkmni

    8 września 2012, 15:44

    Trzymaj tak dalej! Z dylematu szybko czy zdrowo, wiadomo że zdrowo. Szybko prawie zawsze kończy się jo-jo i kłopotami. Zdrowo! raz i na zawsze! Powodzenia ;)