Ogarnęłam się :) Oczywiście waga w magiczny sposób nie spadła, ale i tak od rana normalnie trzymam dietę. Trudno, nie schudnę do jutra, ale przecież mam na to dużo czasu, a plan... no cóż, to tylko plan a poza tym i tak na początku schudłam więcej niż zaplanowałam. Ale doszłam do wniosku, że ważenie się co 10 dni też wcale nie jest miarodajne, bo może się okazać, że akurat przed ważeniem było jakieś zachwianie wagi i 10 dni starań wydaje się nie przynieść rezultatów. Więc może lepszym rozwiązaniem będzie ważenie się codziennie, ale traktowanie wagi jako wiarygodnej dopiero, jak taka sama utrzyma się przez powiedzmy 5 dni? Spróbuję tak :) i będę zmieniała pasek dopiero po takich 5 dniach. Ale tempo chudnięcia 3kg w miesiąc pozostaje, choć teraz to będę musiała trochę nadgonić mimo wszystko. Czyli do Sylwestra chcę schudnąć do 73 kg. A do 1.04. 2013 będzie 64 kg. Jak ja kocham planować...
Proszechceschudnac
9 października 2012, 16:05dasz rade:)