Biegałam tylko 30minut,
ale za to bardzo intensywnie i z małymi przerwami.
Bardzo polecam, jakiś taki sport poranny, na świeżym powietrzu, bo można sobie wszystko przemyśleć.
Myślałam o następujących rzeczach:
1) czy to nie dziwne, że M znając mnie długo wyłącznie z widzenia, ale poznawszy mnie prawdziwie, niemal od razu zaprasza na wesele do swojej rodziny?
2) jak już pójdę na to wesele, to jak ja mam się tam zachowywać? jako zwykła osoba towarzysząca?
A jak on mnie przedstawi mamie?;p
3) jak już tam pójdę, to w co się ubrać? Przecież ja nie mam żadnej, odpowiedniej sukienki, a jak już schudnę to w ogóle;/
A zanim schudnę nie mogę niczego kupic;/
4) a co będzie jak nie spodobam się jego rodzinie?
5) a co będzie jak nie schudnę?
Wróciłam do domu. M nadal śpi.... tej to dobrze.
Zajrzałam do lodówki, po kefirek, a tam nadal stoją te smakołyki, które o dziwo!!!
Wcale mnie nie ruszają;)
Plany na dziś:
-praca (ale to sama przyjemność;)
-pranie: ze 2pralki najmarniej
-wytrzepanie, odkurzenie i wyczyszczenie szczotką dywanów
-poukładać w szafie (wczoraj, nie wiedząc w co się ubrać, większość rzeczy wywaliłam;/)
-zajść do redakcji (zaniosłam tam wczoraj moich "IDOLI", a oni już zrobili korektę. Jak znam życie to mi się nie spodoba).
-znaleźć czas i namówić M na godzinkę rajdu;p rower rulezzzz;)
I tym optymistycznym opisem dnia, kończę niniejszą wypowiedź;)
wb1987
1 lipca 2008, 10:57ja osobiscie jestem w goracej wodzie kapana i lubie jasne sytuacje, niz takie czajenie sie;) u nas wszystko poszlo dosyc szybko, bez zbednych podchodow, jakos oboje czulismy od poczatku, ze jestesmy dla siebie stworzeni:) i nadal jest praktycznie tak, jak na poczatku:)
wb1987
1 lipca 2008, 10:29milo z Twojej strony:) no widisz, historia lubi sie powtarzac:) moze z Wami bedzie tak samo?:)
moniczkas2608
1 lipca 2008, 10:16nie przejmuj sie napewno bedzie dobrze:)
wb1987
1 lipca 2008, 10:11ja poznalam swojego chlopaka 3 tygodnie przed weselem mojego brata.. to byl juz ostatni dzwonek, zeby potwierdzic czy z kims ide, czy nie.. Postawilam wszystko na jedna karte.. Przez te 3 tygodnie, spotykalismy sie bardzo intensywnie, spedzalismy ze soba duzo czasu i poznawalismy sie. Ja juz przed weselem poznalam Jego Rodzicow:) On moich- na weselu. Na pewno czul sie troche skrepowany, ale zachowywalismy sie jak para:) te 3 tygodnie zrobily swoje;) od tamtego czasu mijaja prawie 2 lata;)