Tak!!! Biją się do upadłego!!!
Oto pare wniosków, które dotarły do mnie podczas porannego joggingu:
1) PIĘKNO KOBIETY W DUŻEJ MIERZE ZALEŻY OD SPOSOBU JEJ BYCIA
Otóż tak. Same zobaczcie: kobieta, dobrze ubrana, umalowana, ładnie pachnąca, zadbana, idzie ulicą, jest wyprostowana, idzie pewnie, nie garbi się, patrzy na świat tak, jakby wile mogła mu zaoferować, nie ucieka wzrokiem, nie próbuje stać się niewidzialna....
Emanuje sexapilem i nie ważne czy waży 50 czy 80kg...
Jej żar jest wynikiem tego, że siebie lubi, szanuje, że zna swoją wartość.
Zatem dbajmy o siebie i się szanujmy, nie odkładając wszystkiego na moment: aż schudniemy
2) WAGA NAS HAMUJE:
o tak. Znam to z autopsji: poszłabym pobiegać, ale co ludzie powiedzą? Taka gruba baba? Ona chyba nie ma lustra!!!
Albo: ty i on, kulminacyjny moment i myśli w stylu: o Boże, dotknął moją fałdkę!!! jak wygląda mój biust w tym świetle? On nie może zobaczyć cellulitu!!!
3) CZĘSTO CZUJEMY SIĘ BEZWARTOŚCIOWE, A JESTEŚMY BEZCENNE!!!:
Myślę, że ktoś inny lepiej to zrobi... ja mogłabym to tylko spieprzyć. Albo: To mi się nie należy, nie zasłużyłam by...
Rada: Powtarzajmy sobie to co panie reklamie: jesteś tego warta!
4) UNIKAMY TEGO DO CZEGO DĄŻYMY
"Jeśli Bóg chce nas ukarać spełnia nasze prośby" -maksyma, którą uwielbiam. Wydaje się być to ogromnym paradoksem, ale same zobaczcie: wymyślimy sobie jakiś cel... Dajmy na to, już abstrachując: niech ten facet się mną zainteresuje... Gość, rzeczywiście zaczyna działąć, a my.... unikamy go, twierdzimy, że nie jesteśmy gotowe itp. Albo wymyślimy sobie, że chcemy zrobić prawo jazdy. To nasze marzenie. Nie mamy kasy... ok. Skupiamy się na tym, by ją zdobyć. Uzbieramy i co? E tam... może potem się zapiszę, bo teraz to nie mam na to czasu, nie jestem dyspozycyjna... Będzie na to czas.
Dlaczego świadomie rezygnujemy z marzeń???
5) JEŚLI NAPRAWDĘ CHEMY TO MOŻEMY!:
Pomyślcie same ile razy wydawało wam się, że coś jest niemożliwe? Że nie macie szans, że nie dacie rady? I ile z tych rzeczy jest już za wami?
Dlatego ja, postanowiłam wziąć los w swoje ręce, bo to ja jestem PREZESEM MOJEGO ŻYCIA!
Ode mnie zależy jak ta firma będzie prosperować...
Wzięłam się w garść;)
Nie doceniałam tego co mam i szukałam dziury w całym.
Dość;] Firmę mam tylko jedną.
Wiecznie kredytów dostawać nie będę...
Elvis83
18 lipca 2008, 09:04zgadzam się w 100% - trzeba o siebie dbać w każdym aspekcie bo sami jestesmy swoim kapitałem i to co się z nim stanie zalezy od Nas samych ;)
victoria81
17 lipca 2008, 12:43popieram w 100%
truteniek
17 lipca 2008, 12:36Świetne są Twoje przemyślenia. Właśnie jestem na etapie powtarzania sobie afirmacji. Mniej więcej od tygodnia próbuję mówić sobie, że jestem wartościowym człowiekiem, wiele potrafię i cele które sobie wyznaczam są jak najbardziej osiągalne. Tak jak piszesz: optymizm w każdym momencie i wiara w siebie. Tak trzymaj :)