Dziwne.
Czasem coś planujemy, a potem to9 nie wychodzi, a czasem coś wydarza się bez planowania i wdraża w życie w sposób naturalny.
Tak też jest z moim odchudzaniem.
Muszę sobie uświadomić co robię i co jeszcze muszę dopracować (unikać wpadek typu coś co jest pod ręką, a nie mam na to większej ochoty).
Od poniedziałku zamierzam skupić się na sobie. Ostatnio żyję głównie tym co dzieje się wokół... praca, zbliżająca się szkoła, śmierć dziadzia, Maks... a ja???
Czuję się przez siebie zaniedbana, niedostrzeżona...
Bez obsesji.
Bez narcyzów;p
Uh.
Trzeba zacząć kontrolować trochę czas, zajęcia... Bo teraz żyję z chwili na chwilę, bardzo spontanicznie, nagle.
jem w biegu, nie ćwiczę, a przecież obiecywałam sobie od września siłownię...
Cóż.
Dziś idziemy do sąsiadów na winko. Znowu babcia zabiera im maleństwo, i zapraszają nas do siebie... No to idziemy:)
Mam żałobę,ale jest to prywatka bez żadnych ekscesów...
Co więcej to chyba się położe. Strasznie zimny i senny dzień..