Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Który to dziś dzień był? 12?


Zwariowana doba.
Wieczorem M. zrobił grilla. Wszystko przygotowałam i karkóweczę i sałateczki i sosiki, a sama uciekłam na siłownię. Goście przyszli, a ja akurat wróciłam, od progu uderzył mnie zapach grilla z balkonu........ .......................... ............................................................ .............. .................................................................................... ...................................
Buzi, buzi, "co pijesz?", "a nie skarby dzięki ja nie pije na razie". To powinno wystarczyć! Ale nie, weź napij się z nami, a czemu, no weź przestań, ćwiczysz? No i co z tego, raz na jakiś czas...

Nie, nie, nie;) Zrobiłam sobie na grillu cukinię i byłam mega zadowolona, chociaż zjadłam ją o 22, ale spoko i tak sporo dziś posiedzę.

Na siłce 400 kcal, co oznacza 2000 spalonych w tym tygodniu
Coraz lepiej;)

Zastanawiam się, czy dieta warzywno - owocowa rzeczywiście jest taka rewelacyjna, czy to ja po prostu się zawzięłam wreszcie porządnie?!

Weekend. Siedzenie w domu, dużo pracy, lodówka pod ręką. Kawa. Jezu jak mi się chce kawy! Oddam za nią całego bakłażana!:(

No nic. Wyspowiadałam się, lecę pod prysznic.
Dobrej nocy czytającym;)