Nie wiem czy to dlatego, że zima to nie jest moja ulubiona pora czy też dlatego, że to nie jest moja wymarzona forma ale kiepsko się czuję. Nie fizycznie, bo do tego jestem w stanie się przyzwyczaić (ważyłam już więcej [sic!] ) ale właśnie psychicznie. Jestem zazdrosna, ciągle zła, ciągle smutna, płaczliwa i jakby zawieszona a to nie jest część mojego charakteru. Obwinię za to zimę.
Moje menu na dziś:
1. rosół z kluskami jak to w niedziele
2. koktajl z ogórka, pietruszki, awokado i selera naciowego - ohyda
3. smażony dorsz z surówką
4. rozczarowanie i zmarnowanie marzenia
5. może sex ale wątpię
roogirl
29 stycznia 2017, 23:24Mało słońca, ale można sobie kupić taką lampę właśnie na depresję :) A punkt 5 :)
spelnioneMarzenie
29 stycznia 2017, 15:20u mnie na 100 % nie bedzie sexu :D pozdrawiam ;-)