A na dodatek zmęczona. Dziś w pracy był sajgon i to samo czeka mnie jeszcze jutro.
Ludzie chyba dostali wypłaty, bo kolejka na mięsny była długa i zamiast maleć to rosła.
No ale co zrobić? Trzeba jakoś przetrwać.
Byle przeżyć weekend (cały w pracy)..................
Z dietką ok. W pracy zamiast 3 zjadłam 2 posiłki i wczoraj było tak samo.
W domku obiadek o 16 (ziemniaczki, gotowany kalafior i brokuł i jajeczko) mniamuśne.
Pasek mi coś nie pokazuje aktualnej wagi, ale u góry pokazuje dobrze... wcześniej pasek dobrze pokazywał. Może po tych zmianach coś się przestawiło. W poniedziałek po ważeniu zobaczymy co będzie pokazywać.
O matko.. kolejny tydzień dietki prawie zleciał. Muszę coś wymyślać na cały dzień niedzielny w pracy. Ułożyć jakieś menu. Bo obiadku nie będzie.......... chyba zrobię jakąś zupkę kupną.
Pozdrowionka i buziaczki :*:*:*:*
marcelka55
2 lutego 2013, 12:16Ej... nie smutaskuj! Główka do góry! To pewnie tylko zły dzień :)
monsia85
2 lutego 2013, 11:46kochana wytrwalosci!!! uda sie Tobie wsyztsko zrealizowac??
sQzmeee
1 lutego 2013, 22:51głowa do góry będzie dobrze ;*
Kamila112
1 lutego 2013, 20:43Wszystkiego dobrego :)
PuszystaMamuska
1 lutego 2013, 19:23NIestety ale zmiany na Vitalii są jeszcze nie dopracowane i stad te rózne awarie...Moze odpocznij? Zrelaksuj się? Moze jakies domowe SPA? Pozdrawiam