I dziś nie miałam kiedy zrobić treningu :(
Rano , wtedy co zwykle robię trening musiałam skoczyć do miasta, a mnie tam puścić to wsiąkam :( Pozałatwiałam co miałam i jeszcze może bym zdążyła przed pracą zrobić trening, ale wpadłam do lumpka i już czasu zabrakło, ale warto było, kupiłam dwie fajne bluzy, stanik sportowy w bdb stanie, koszulkę na ramiączkach do biegania z dodatkowym stanikiem, sięgającą bioder a nie pępka. I nawet mężowi trafił się nowiutki tshirt.
No a wieczorem poszliśmy z mężem na długaśny spacer.
Wczoraj była totalnie leniwa niedziela, było grillowo , zrobiłam szaszłyki prawie warzywne, tzn był kawałeczek fileta z udźca kurczaka, plasterek kiełbasy, cukinia, cebula, pieczarki, banany (super są pieczone), samo zdrowie ;) i bez wyrzutów sumienia, potem był długi psiowy spacer.
Postanowienie na jutro, koniecznie zrobić trening, nie pozwolić żeby znów ktoś albo coś mnie wybiło z rytmu.
wysocka78
23 kwietnia 2013, 21:07spacerki też są dobre, ruszasz się a mięśnie nabierają sił i mocy
holka
23 kwietnia 2013, 13:14Czasem tak się zdarza...ale wracaj szybciutko na właściwe tory...Super robisz te lumpkowe zakupy,ja nie potrafię niczego kupić gdy jest za dużo ciuchówi są ściśnięte tak jak np w H&M...Niedziela piekna,dietetyczna i zdrowa...fajnie P.s.Ja póki co jestem totalnie wybita ze wszystkiego...ale może uda mi się to dzisiaj opisać w pamiętniku...to bardzo miłe,że czekasz na moje wpisy...ja na Twoje też czekam baaardzo :D
NaDukanie
23 kwietnia 2013, 11:31Glowa do gory I tylek tez... Nie odpuszczaj! psiowego spacer zazdrosze :)
Mileczna
23 kwietnia 2013, 10:05Bardzo dziekuję...no pomogło mi...robię banana. O dziwo własnie nie mam ochoty się ojadać. Wczoraj chodzil za mna rosół - ale dałam spokój...zjadłam kilka pomidorków koktajlowych. To chyba ta @...spinam się i do przodu.
piekna.i.mloda
23 kwietnia 2013, 09:57tutaj nie buduje sie domu samemu od podstaw :))) za duzo zachodu i za drogo, zwyczajnie sie nie oplaca, poza tym ja chcialam taki uroczy domek z cegly w miare blisko centrum prawie, ze wzgl. na moja prace, a robienie w nim czegos wg wlasnego pomyslu bedzie dla mnie duza przyjemnoscia :)) P.S. to co buduja tu developerzy - bo tu nikt nie buduje sam jak w PL, nie ma tego klimatu :)
anabel87
23 kwietnia 2013, 09:32akurat brazil nie kusi, kusi les mills combat, tapout xt (program spoza beachbody), Insanity Asylum (ale wpierw trzeba nabrać na to kondycji i zmniejszyć sporo kilogramów), T25 bo coś nowego i P90X2, ale zobaczymy jak będzie :)
anabel87
23 kwietnia 2013, 08:39eh no ja mam dużo pomysłów co dalej, łącznie z nowym Shounem co w wakacje wychodzi (T25) i P90X2, ale do tego potrzebny sprzęt raczej, no i combat też mnie kusi, oh do końca roku to ja będę miała zaraz plan :P
anabel87
23 kwietnia 2013, 08:29w sumie masz rację, po co przedłużać :P później będzie insanity samo więc w sam raz :)
anabel87
23 kwietnia 2013, 08:20i tak miło spędziłaś czas, zakupy super, a niedziela smakowita i pospacerowałaś też... oh marzy mi się grill na świeżym powietrzu, ale uroku bloku są jakie są, a na wieś nie wiem kiedy się wybiorę... powodzenia i ćwicz z uśmiechem :)
MllaGrubaskaa
23 kwietnia 2013, 07:18Treningu nie było , ale zakupy przynajmniej się udały ;)) Czasem nie da rady załatwić wszystkiego ;))
AnielaKowalik
23 kwietnia 2013, 03:59Fajnie w niedzielę spędziłaś dzień, banany z grilla są pyszne :) A łosoś... Mmmm.... Pozdrawiam :)