Drugi dzień bez treningu, migreno spadaj, mam cię dość, zazwyczaj trzyma mnie 2-3 dni, więc jutro jest szansa na trening.
Staram się normalnie funkcjonować, niestety na sporych dawkach silnych leków, ale mogę pracować, gorzej ze schylaniem i skakaniem, np. zmywarka jest już za nisko i nie ma komu rozładować, więc zlew pełen naczyń... mąż wrócił tak późno i tak zmęczony, że też miał w nosie jak wygląda kuchnia. Dobrze, że w niedzielę przygotowałam obiad na poniedziałek i wystarczyła mikrofalówka.
Ale wczorajszy dzień ogłaszam jako kolejny dzień sukcesu walki z cukrem i powiem wam, że nawet o nim nie myślę. Myślałam, że będzie gorzej. Panuję póki co nad tym.
Wczorajsze menu:
-o szóstej rano! nigdy nie jem tak rano, ale mdliło mnie z głodu,ale i z bólu więc zjadłam kromkę chleba IG z piersią duszoną jako wędliną i szklanka soku z sokowirówki marchwiowo-jabłkowego(z poprzedniego dnia, zaspokoiłam nią chęć cukru)
-owsianka
-ziemniak, klopsiki z indyka w sosie pomidorowym i fasolka szparagowa
jogurt z bananem i błonnikiem (ten błonnik to fajny wypełniacz z pełnoziarnistych zbóż, nie ma chemii w składzie, kupuję w biedronce)
-dwie kromki chleba IG z piersią, pomidorem i ogórkiem
-kostka gorzkiej czekolady
Ostatnio zamiast wędliny robię sobie pierś, nacieram przyprawami i lekko ścinam na patelni spryskanej olejem (polecam spryskiwacze w sprayu do oleju, swój kupiłam kiedyś w lidlu i pędzel silikonowy też z lidla, można sporo zaoszczędzić na kaloriach) i podduszam pod pokrywką lekko podlewając wodą. Potem kroję jak wędlinę.
No i postanowiłam codziennie wieczorem jeść planowo jedną kostkę czekolady gorzkiej, bo może wtedy będę trzymać swoje apetyty w ryzach. Na razie się udaje.
Oby tak dalej.
Ps. Piszcie o swoich trikach jak zaoszczędzić kalorii.
Brusiaa
22 października 2013, 20:34ja przede wszystkim zrezygnowałam ze smietany ktora zastepuje jogurtem naturalnym zamiast masła czy margaryny do pieczywa uzywam twarozek typu filadelfia czy bieluch albo spryskuje olejem lnianym cukier tylko ze stewi , makarony tylko razowe tak samo mąka Zdrówka :)
margolix
22 października 2013, 17:47Trzymaj się!
jestemaleznikam
22 października 2013, 16:46Trzymaj się mam nadzieję, że do jutra Ci przejdzie i będziesz mogła się troszkę poruszać ;) z czekoladką fajny pomysł szkoda że gorzkiej nie lubię :/
Envi40
22 października 2013, 14:00Ja sporo piekę zamiast smażyć. Mielone robię już od jakiegoś czasu w piekarniku. Zamiast kupowanych wędlin - pieczone mięsko (może być pierś kurczaka, indycza a nawet wieprzowina - i tak zdrowsze niż te wszystkie wędliny napakowane E) bez tłuszczu.
MllaGrubaskaa
22 października 2013, 13:57To ja już wolę sobie smaka ni robić i nie jeść wcale :), a mleczna z orzechami leży drugi miesiąc w szufladzie :))
MllaGrubaskaa
22 października 2013, 13:29Biedna jesteś z tą migreną, mam nadzieję ze szybko Cię opuści i długo nie wróci! Pięknie walczysz ze swoim nałogiem, pomysł z czekoladą fajny, ale ja gorzkiej nie lubię ;) musi być mleczna :))
holka
22 października 2013, 12:48Też chcę klopsiki, dzisiaj będe je robić 1 raz w życiu w sosie marchewkowo-koperkowym :) Moim zdaniem a props trików pyszne mięso wychodzi pieczone w rekawie...kostka gorzkiej czekolady to samo zdrowie :) Niech Ci ta migrena odpuszcza! A jak psinka z tym uszkiem?
Mileczna
22 października 2013, 12:09pomysł z czekoladą moim zdaniem w dechę! tak zrobie właśnie - zacznę bnarazie insanity bez pompek...znowu odganiam tą cholerną Twoja migrenę ,ale jakoś się czuje bezradna...i własnie mam ochotę na klopsiki :)