Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
119,5 kg


Przyznam, że 119,5kg wygląda już lepiej niż 135 kg. :) 15,5 kg za mną, cieszę się bardzo i mam nadzieje, że uda mi się osiągnąć mój cel miesięczny ;D ale to zobaczymy dopiero 2 października  :) istotne jest wprowadzenie większej ilości ruchu. W zeszły weekend byłam na festynie cały dzień i przeszłam 15 tys kroków ;d i przyznam, że na drugi dzień mnie łydki okropnie bolały, ale dzień był cudowny ;d 

Jeśli chodzi podjadanie, to daje rade jedyne co przez ostatni czas zjadłam nadprogramowo to 5 maślanych ciastek;d, ale to dlatego, że zbliżały się moje kobiece dni :D

 W następnym weekend jadę do teściowej bo wraca z Włoch pewne przywiezie pełno makaronów, serów itp... wiec musze być twarda po pierwsze żeby nie jeść tego co przywiezie no i żeby przez te 3 dni kiedy tam będę trzymać się i jeść to co mogę.  Kilka razy słyszałam teksty typu "ojj jak zjesz kilka klusek to nic się nie stanie", lub "przecież możesz zjeść pierogi"... mowią to osoby które nie przebywają ze mna na codzien, a nawet lepiej widze je raz na 3 miesiące... i wypowiadają się jak dietetycy... mega mnie to denerwuje :D macie też takie sytuacje?