Co prawda od pewnego już czasu szykuje się wpis bardziej kulinarny....jednakże dzisiaj będzie o minionym weekendzie, w który to wypadł "dzień chłopaka"
Chłopakiem się jest mając zarówno lat 18 jak i 28...no dobra -38! ;)
Dzięki mojej drugiej połówce (i nie mówię tu o 0.5 l.) miniony weekend był naprawdę bardzo udany...
W sobotę z samego rana (tak, tak...z samego rana! miałem kolejną wolna sobotę!) wyruszyliśmy komunikacja miejską do Bielska a stamtąd do Wapienicy...
Wapienica... z ochotą ruszyliśmy na Błatnią... przechodząc koło zapory było jeszcze dosyć równo i płasko... później już było tylko gorzej! Na szczęście pogoda była super i to ona motywowała mnie do tego aby iść dalej, i dalej, i dalej :)
Nie wiedzieć kiedy wkręciłem się w szukanie grzybów -było ich naprawdę sporo... niestety z uwagi na to, że nie za bardzo się na nich znam -nie zerwałem ani jednego.
Nie to co moja druga połówka... ;)
Pod wieczór, po powrocie do domu...odświeżyliśmy się trochę i postanowiliśmy wyjść w miasto. Jakiś czas temu wziąłem udział w zabawie zorganizowanej na fb przez jedną z pizzerii i...udało mi się wylosować pizzę! Co dziwne...nie było żadnych ograniczeń odnośnie zarówno rodzaju/ilości składników jak i wielkości pizzy :) Wybraliśmy tą mniejszą tj. 32 cm biorąc połowę "capricciosa" i połowę "diabolo" -mmmm! Uwielbiam pizzę!
Bardzo fajny lokal, miła obsługa, baaardzo dobra pizza... Mało tego, że pizza za free to jeszcze z okazji dnia chłopaka -firma stawiała facetom piwo do każdej zamówionej pizzy... żyć nie umierać :)
Nie będę ukrywał, że jestem sympatykiem gliwickiej drużyny piłki nożnej...
W niedzielę odbyły się derby pomiędzy gliwickim Piastem a zabrzańskim 9órnikiem. Nie było mi dane oglądać mecz na żywo lecz moja druga połówka poświęciła się dla mnie zupełnie i oglądaliśmy mecz w Wareckiej Piwiarni... Były to bardzo fajnie spędzone dwie godzinki. Mecz ciekawy...i (niestety) bardzo emocjonujący z uwagi na decyzje sędziego, które nie do końca były właściwe a miały bezpośredni wpływ na wynik meczu. Słusznie czy nie... Piast przegrał 0:1 :(
Nie wiem jakiemu klubowi kibicują w mieście w którym oglądaliśmy mecz ale z pewnością wywoływałem jakieś delikatne kontrowersje , skoro jako chyba jedyny byłem zainteresowany meczem :) hi hi... Tak czy owak nie było problemu ze zmianą muzyki na dźwięk z telewizorów.
Reasumując... weekend uważam za smaczny i jednocześnie bardzo udany. Mogę śmiało powiedzieć, że dzień chłopaka spędziłem tak interesująco, że bardziej się chyba nie dało...
(dziękuję :* )
EwaFit
3 października 2017, 19:15Cieszę się Twoim/Waszym szczęściem i radością. ps. dobrze ze grzybków nie zbierałes.....widze tylko 1 do jedzenia .... no i na pizzy to tak....te na pewno były dobre :)
Kora1986
3 października 2017, 13:21mów co chcesz, ale my kobiety to jednak potrafimy Was dopieścić :-)
diuna84
3 października 2017, 13:14oby więcej więcej takich chwil !!!!!!!!!!!!!!! dostałam ślinotoku przy tej pizzy .. a i grzyby mnie wszędzie otaczają !
iness7776
2 października 2017, 23:06Świetna wyprawa :) i Dzień Chłopaka wyjątkowo udany, piwo gratis uzupełniło cały wieczór. Pizza wyglądała bardzo smakowicie ;).
GrzesGliwice
3 października 2017, 06:36Tak, weekend był wyjątkowo udany i powiem Ci w tajemnicy, że nie było to jedyne piwko tego wieczoru ;)