Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2021 , Komentarze (18)

I stało się. Cel został osiągnięty🏆Nawet "przekroczony". Chciałam zejść do 60kg,a dzisiaj rano było 59,4kg. Pewnie około zabiegowy post mi pomógł i to, że nie dam rady w podskokach latać do lodówki 😜 Wg vitalii zacznę teraz etap stabilizacji. W tym tygodniu to generalnie prawie w ogóle nie korzystam z dań z diety, bo nie mam jak stać i gotować, ale chyba nie przejadam się 👍 Może od poniedziałku znowu ruszę z rozpiską. Trwało to dokładnie od 24.04. Cieszę się, choć mój obecny stan trochę to przyćmiewa 😉


Generalnie z nogą nie jest najgorzej. Nie biorę już leków p/bólowych, po domu chodzę o jednej kuli, opuchlizna trochę jest, z ran się nie sączy... Jak spędzam dnie.... nadrabiam zaległości książkowe, buszuję po olx, fb... a dzisiaj oglądałam z Misią Harrego Pottera 🧙‍♂️ Nawet jakoś sobie radzimy - Olek się odpępnia 😋 Łapie sztamę z tatą 👍 Misia już ma wakacje, ale czasem babcia ją zabiera, żeby się nie nudziła w domu. 

To ja wracam do moich nudów, a Wam życzę udanego południa i dziękuję za wszystkie komentarze pod wpisami!!!!!! 💐

20 lipca 2021 , Komentarze (17)

Rano wypisali mnie do domu 😀 Jak na dobę po zabiegu to czuję się całkiem nieźle. Cały czas jeszcze biorę leki p/bólowe i przeciwzakrzepowe, ale i tak moja forma jest niezła. Jak już rano wyjęli mi dren to było o niebo lepiej, bo mogłam zgiąć nogę, położyć się na boku. Dzisiaj jeszcze dużo odpoczywam, ale generalnie mam obciążać nogę na ile mi dadzą dolegliwości bólowe. Wczoraj byłam rano przerażona tym wszystkim, ale dzisiaj jest już we mnie dużo optymizmu 😀

19 lipca 2021 , Komentarze (10)

Teraz leżę i chillout. Nie było tak źle. Do 16 mam leżeć plackiem a potem mogę się obrócić na bok👍 l-4 prawie do końca miesiąca. Leki p/bólowe, zastrzyki p/zakrzepowe. Kule dla mojego komfortu. Jak będę się dobrze czuła bez to odstawić. Generalnie usunął to co przeszkadzało, a poz tym kolano zdrowe. 

19 lipca 2021 , Komentarze (12)

Jestem już na sali, jedna Pani już jest na zabiegu, a ja idę następna. 

15 lipca 2021 , Komentarze (16)

Mimo szaleństwa podczas finału euro i podjadania w sumie przez cały tydzień to waga w miarę stabilna. Wczoraj jeszcze na pokuszenie zamawiali w pracy fish&chips i co? I skusiłam się na maksa - na usprawiedliwienie powiem, że zamówiłam jedną porcję na pół z koleżanką 🤪

Ostatnio sporo wpisów dot cierpliwości do dzieci... Spięłam się wczoraj ostro z Miśką. Nie mam do niej cierpliwości. Oczekuję od 6 latki, że jak mówię jej coś 3 razy to to zrobi/zrozumie...a zazwyczaj kończy się moim krzykiem i kłótnią. Niestety obie mamy bardzo silne charaktery. Ostatnio za dużo tego.... Odchorowałam to w nocy... miałam nerwoból w klatce piersiowej, nie mogłam spać, ciężko było mi nabrać powietrza w płuca. Na dodatek przed tym zabiegiem czuję jakiś taki niepokój i generalnie mam problemy ze spaniem. Muszę nad sobą popracować - wiem o tym.... ale też nie wiemy jak dotrzeć do Michaliny.... Ona się frustruje jak coś nie jest po jej myśli, warczy potem na nas, foszy się. Chyba wychowaliśmy egoistkę... nie wiem sama..... Wychowywanie dzieci to naprawdę ciężki kawałek chleba.... Więc czy martwi mnie ciągły brak osiągnięcia 60kg?? Nie, bo bardziej martwią mnie problemy "domowe".

12 lipca 2021 , Komentarze (9)

W czwartek dostałam telefon  z kliniki, że przesuwają mi artroskopie. Niby tylko o tydzień, ale jednak.. wszystko już miałam dograne - w pracy, z babcią żeby wzięła Misę na noc jak pójdę do szpitala, termin na zdjęcie szwów, a teraz wszystko musiałam przeorganizować. I jeszcze się okazało, że skierowanie mam nie takie, więc lekarz musiał mi na nowo wystawić.... A i jeszcze musiałam zorganizować teleporadę u ginekologa, bo przez to przesuwanie na 95% w dniu zabiegu miałabym okres.... Świetna opcja jak przez ileś godzin leży się plackiem. Dostałam tabletki, które mają to przesunąć. Także ten....

Moja waga też robi mi psikusy - w czwartek ważenie 61 kg 😵 Super 0,7 do przodu. Ale nie dawało mi to spokoju, więc weszłam jeszcze raz w piątek a tam 60,3, czyli bilans na zero. Widzę, że w domu mam problem z piciem wody. W pracy jest ok, ale jak wracam do domu to zapominam o piciu.... Muszę się bardziej pilnować.  Wczorajszy wieczór też nie był dietetyczny - finał skończył się popcornem i piwem...ehhh im bliżej do celu tym więcej robię odstępstw.

Olek od piątku siedzi w domu. W piątek wstał z gorączką - myślałam, że to może z gorąca, bo noc z czwartku na piątek była zdecydowanie najgorsza, ale chyba nie. Od wczoraj nie gorączkuje, ale pokasływał w nocy, więc został dzisiaj w domu. Szkoda tylko, że na basen nie pójdziemy, bo on bardzo to lubi.

7 lipca 2021 , Komentarze (2)

Od soboty cały czas na wysokich obrotach... Piotrek wyjechał w sobotę na delegację i ma wrócić dzisiaj wieczorem. Musiałam jakoś zorganizować czas swój i dzieci. W sobotę zabrałam ich do geosfery na spacer, w niedzielę na działkę, żeby mogli wypróbować basen. Poniedziałek - po pracy wróciłam  do domu zjadłam obiad, spakowałam się i z Olkiem na zajęcia pływania. Wróciłam z Olkiem, przepakowałam torbę i na zajęcia z pływania z Miśką (dobrze, że mam dwa stroje kąpielowe👍). W tym czasie mama została z Olkiem - jak wróciłam to już spał. Wczoraj rano badania przed artroskopią (został niecały tydzień), po południu wizyta u fizjoz Michaliną i trochę ogarniecie domu, bo ubrania uciekały z kosza na pranie. Oczywiście w międzyczasie przygotowywanie dla siebie posiłków. Wczoraj jak siadłam o 22.30 na sofie to aż sobie nalałam kieliszek wina 😛 W ogóle dojadam trochę po dzieciach... mówię Piotrkowi, że zajadam tęsknotę, a on się śmieje, żebym pamiętała że o tyle więcej będę musiała nosić na kulach 😍 Z nim też mam słaby kontakt - rozmawialiśmy od soboty 2 razy, bo on pracuje od rana do wieczora, a jak ma przerwę to idą coś ciepłego zjeść. Dobrze, że jakieś wiadomości tekstowe wymieniamy. Powiem Wam, że nawet nie tak najgorzej z tymi moimi dzieciakami (jak się nie nudzą to aniołki), ale to że cały czas jestem na wysokich obrotach po prostu mnie wypompowuje... Olek budzi się każdej nocy - też chyba trochę mu jednak tego taty brakuje 😉 Miśka cały wieczór w piątek płakała, że tata wyjeżdża na tak długo. Mam nadzieję, że dzisiaj się zobaczymy 👍 U mnie w pracy też sajgon, bo chcę jak najwięcej zamknąć przed L-4.

No nic - odpoczywać będę po zabiegu 😁

Miłego popołudnia!!

ps. jutro ważenie - ciekawe czy podjadanie mnie zgubiło czy jednak zgubiłam te 300 brakujących gram🏆

1 lipca 2021 , Komentarze (9)

Od ostatniego czwartku ubyło mnie o 0,6kg. Jeszcze 0,3 i cel osiągnięty, a potem stabilizacja 😁Tak naprawdę to uważam, że teraz to dopiero się zacznie. Stabilizacja to kluczowy moment, wydaje mi się, że nigdy jej nie przeprowadziłam jak należy i dlatego nie udawało mi się utrzymywać osiągniętej wagi i w kółko byłam "na diecie". Mam nadzieję, że teraz Vitalia poprowadzi mnie za rękę i będzie git 👍

Koresponduję z dziewczyną, która jest po artroskopii i zaczynam się trochę stresować (zostało 1,5tyg). Myślałam, że szybciej się dochodzi do siebie... a może to cecha osobnicza? Przedwczoraj śniły mi się operacje - psycha pracuje....

Miłego czwartku!

30 czerwca 2021 , Komentarze (18)

Zrobiliśmy wczoraj 11,5km 😁 Wszyscy na nowych rowerach. Miśce szło o niebo lepiej na tym nowym rowerze. Na razie rower to jedyna forma aktywności, którą akceptuje moje kolano, muszę korzystać przed zabiegiem 👍

Co się dzieje z tą Vitalią? Mam trzy komentarze na krzyż i ląduje na głównej 🤭