Po wczorajszym kryzysie dzisiaj wracam na właściwe tory. Dietka od rana zgodnie z planem, no może za wyjątkiem malutkiej miseczki zupy pomidorowej z łyżką makaronu - tego w planie nie miałam, ale gdy przyszłam z basenu, zapytałam męża czy robić już obiad, stwierdził że nie jest jeszcze głodny, więc dla siebie tylko robić nie będę, bo dzieciaki tak samo jeszcze nie głodne, a mnie ssało jak nie wiem i stąd ta pomidorówka. Ale... basen już zaliczony.
jolanda80
12 lutego 2017, 20:35nie jest zle...pozdrawiam;)
lapaz80
12 lutego 2017, 16:01Mnie dzisiaj wpadł rosòł z makaronem ale pominęłam przekąskę. Pozdrawiam