Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dół totalny


Nie wiem co jest ze maną nie tak. Ale od początku, od dwóch miesięcy nic nie schudłam, od miesiąca nie mogę znaleźć pracy a nie właściwie znalazłam tylko nie mam jak do niej dojechać bo takie są godziny pracy, zbliża mi się miesiączka i czuję się na dodatek  napuchnięta. Nie wiem co mam robić, czuje się jak pasożyt na utrzymaniu męża. A tak poza marudzeniem to byłam dzisiaj na siłowni i na basenie, a zakończyłam sauną. Zjadłam banana i herbatę zieloną na śniadanie, po siłowni kanapkę z wędlina i keczupem, potem jabłko i morele, małą miseczkę makaronu ze śmietaną i na koniec ryż brązowy z kawałkiem piersi kaczej z grilla i ogórek konserwowy. Wypiłam międzyczasie ok dwóch litrów wody i z dwa duże kubki zielonej herbaty. KONIEC (kubek czekolady na gorąco na sen :)