Bry,
dziś taki sobie dzień, pogoda mi się podoba nie pada a to najważniejsze...ale dziś jadę do Wawy do weterynarza z moim labradorem na zabieg. Będzie miał wstrzykiwany kwas hialuronowy w staw w prawej łapie. Tak mi go szkoda,zastanawiam się czy to doktor zrobi przy miejscowym znieczuleniu czy go uśpi. Chyba nie będę się pchała do gabinetu bo nie lubię jak zwierzaki cierpią a szczególnie moje kochane psisko...:(
MENU:
09.00 - dwie kromki alpejskiego z serkiem kanapkowym i pomidorem i papryką
12.00 - jabłko
14.00 - to samo co o 9
17.30 - duże frytki i duży shake zMcdonalds
20.30 - papryka pieczona faszerowana brązowym ryżem, brokułem i marchewką, 2 malutkie kromki alpejskiego z margaryną ramą.
40 min rower stacjonarny
A to on mój Rico jak był malutki, teraz to jest mały potwór :P
gumisqa
5 grudnia 2013, 20:28oczywiście że odbieram to jako " hmm matczyną troskę " przeczytałam i obiecuje się zastanowić a wręcz na 50 % to zrobię a te menu dotychczasowe wynikało z tęsknoty za pewnymi rzeczami i napewno się poprawi , dzięki za troskę :P
kasiakasia71
4 grudnia 2013, 21:43Ten kwas to by mi się na czoło przydał hi hi.Śliczny psiaczek
MllaGrubaskaa
4 grudnia 2013, 19:55Jaki słodziaczek :), ale normalne wszystko co małe to urocze. Mam nadzieję że zabieg nie był dla niego bardzo bolesny.
Jomena
4 grudnia 2013, 15:14Ile lat ma Twój labrador ? Moja labradorka ma 5 lat i na razie to okaz zdrowia, normalnie szalona jakby szczeniakiem była :-))
piratka941
4 grudnia 2013, 14:27biedactwo:( slodki jest :( to mu napewno pomoze;)
Pokerusia
4 grudnia 2013, 14:17łojej jaki słodziak;-) będzie dobrze,musi być!
Nefri62
4 grudnia 2013, 14:13żeby tylko pieskowi się poprawił. pozdrawiam
zajcujacipokaze
4 grudnia 2013, 13:58myślę,że powinnaś się cieszyć, że jest jakieś rozwiązanie dla niego, jakiś ratunek ;) oczywiście lepiej by było jak by nie zaistniała owa sytuacja......ja o moją mastinę walczyłam 6 miesięcy, gdzie odaru radzili mi ja uspać....przeżyła extra pol roku....no ale rak już ja tak zaatakowwał , że dosłownie wyła z bólu....więc przyszedł czas pożegnanie...dziś żyje w naszej pamięci :) ....głowa do gory! dasz radę I Twoj Rico też!
ZizuZuuuax3
4 grudnia 2013, 13:55Cudaśny :)