Dziś jeszcze ćwiczeń nie było. Nawet nie jestem pewna czy będą bo mam takie zakwasy w łydkach, że to poezja. Nic dziwnego jak się siedziało przez kilka lat na tyłku. Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja się cieszę, że boli. Tzn że jakieś mięśnie jednak mam :)
Dziś na śniadanko zjadłam trochę sałatki z sałaty lodowej, ogórka, pomidorka, odrobiny kukurydzy i czerwonej cebuli. Wiem, że akurat kukurydza powinna z tej sałatki wylecieć, ale nie chciałam wyrzucać. Do tego mała bułeczka z polędwicą łososiową z kurczaka. Jest to filet z kurczaka jedynie wędzony :) Tak samo wyglądała moja wczorajsza kolacja.
Na drugie śniadanko mam dziś jogurt z ziarnami (min siemię lniane, proso, otręby) i 10 kuleczek winogron.
Na obiad planuje rybkę z warzywami :)
Może wieczorem wezmę się za jakieś ćwiczenia, bo nie chcę przerywać :)
A jak Wam idzie?
tuti83
24 kwietnia 2013, 13:49hehe no ja dziś też czuję mięśnie... tyle że brzucha .... ale mimo bólu zrobiłam drugi trening z Tiffany na boczki :) powodzenia życzę :)
aska1277
24 kwietnia 2013, 13:38ja poki co sie nie poddaje, nie wiem co daje mi tyle sily moze Wy Kobitki :) cwicze silna wole heheh