hejo..
Mam dziś podły dzień... zważyłam się nic nie zeszło :/ nawet 0,1 kg... nic. mam nadzieję że to wina @ która znowu trwa ponad tydzień !! 26 mam wizytę u gina oby coś zaradził bo się wykończę.. pół miesiąca laby, pół okresu - no super:( Cm spadają to najważniejsze i to nie po 1 ale nawet po 3 cm !! tak więc myślę że waga waha sie przez @...
Mały ma 3dnówke - pierwszą chorobę którą ma wpisaną do książeczki bo choruję się na nią tylko raz, jest cały w ciapki więc od pn siedzimy w domu, ale już tak marudzi - nudzi mu się. Przy okazji nie sądziłam że jestem taka kreatywna! Wszystko byle by się nie darł... :)
tak jak pisałam wcześniej umówiłam sie do psychologa.. nie jestem wariatką (chyba xD ) ale mam nadal problem z samoakceptacją i uznałam że po to są aby pomagać ! więc skorzystam, ogólnie swoje frustracje wyrzucam trochę na męża, a nie chcę być "zołzą" postanowiłam że popracuję trochę nad sobą - Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko! A dla Błażeja przejdę nawet psychoterapie :)) co z tego że zmieniłam się na zewnątrz skoro w środku emocje rozrywają mnie na pół. Do diety podeszłam racjonalnie to i przemianę zakończę z klasą:))
w sumie to sama jestem ciekawa co mi powie... Moje 3 główne aspekty nad którymi chcę popracować to : cudowna mama, wspaniała żona, spełniona kobieta :) i nie chodzi mi tu o dążenie do 'ideałów" bo takich nie ma... ale zmianę mojego nastawienia.
1. Kocham Błażeja ponad wszystko, jest moim skarbeczkiem ale czasem jak wpada w furie to na jego płacz reaguję dziwną złością ! którą strasznie ciężko mam opanować dlatego doskonale Cię rozumiem Tallulah.Bell .. w tedy też w myślach zastanawiam się na co mi to było i inne głupie rzeczy o których myslę tylko pod wpływem frustracji. Ale tak być nie powinno, i chcę nad tym popracować dążenie do samodoskonalenia nie jest wcale złe zwłaszcza że dla niego
2. Mam cudownego męża, wiem o tym. jednakże czasem doprowadza mnie do szału. a już najgorzej kiedy produkuję sie opowiadając mu o swoich oczekiwaniach i pytam czego on chce na dany temat, a on nie mówi nic. ja mogę gadać godzinę a on nawet nie przytaknie! no masakra... tak jakby w nic mu nie przeszkadzało, wszystko było super, więc teraz nie wiem czy ja się doszukuje problemów??
3. to chyba będzie główny punkt terapii - brakuję mi kilka kilo do wagi z liceum sama się nie spodziewałam że tak się do niej zbliżę... wyglądam inaczej fakt. ale bardziej boli mnie to jak się czuję... a czuję się jak **** nawet jak ważyłam 10 kg więcej czułam sie mega seksownie. nie jestem modelką, ale gdy patrzyłam w lustro widziałam jedną z piękniejszych istot na tej ziemi co dzień znajdowałam coś doskonalszego na swojej buzi i ciele. Schudnąć chciałam, ale zabierałam się do tego jak "pies do jeża'... bo sie akceptowałam po prostu:) nawet się nie malowałam (okazjonalnie tylko) uważałam że "taki dar trzeba pokazywać a nie zamalowywać" haha jeszcze na fb znalazłam stare zdjęcie tak podpisane... Kurdę ale byłam pewna siebie... a teraz, mam ochotę wywalić to zdjęcie bo wyglądam na nim jak maszkara !! i się tylko zastanawiam -" co ja sobie wtedy myślałam wstawiając je?! " patrzeć w lustrze na siebie nie mogę bo za każdym razem dostrzegam tylko gorsze rzeczy. aż się boję jak odbiorę zdjęcia z sesji... bo mam wrażenie że nie będę sie sobie na nich podobać:(( co najgorsze trochę obwiniam męża za utratę tej pewności siebie bo straciłam ja gdy z nim jestem. Wiadomo kobieta kwitnie dzięki komplementom, i dbaniu faceta o nią. niestety mój model nie jest zbyt wylewny... raczej prawi mi komplementy na moje wymuszenie, miłe rzeczy robi jak w końcu pęknę i go opieprze z gory na dol a jak np odmawia mi zbliżenia to zaraz do mojej głowy przychodzą mysli ze mu sie nie podobam, ze go nie pociągam, i takie tam... wkręciłam sie w to odchudzanie Poczałkowo dla niego, myślałam ze jak wrócę do tego jaka byłam znów będzie jak dawniej. ale on nawet nie zwraca uwagi na moje osiągnięcia jedynie jak ma "chęć" brzydko mówiąc to nagle komplementy mu do ust przychodzą.. i teraz sama nie wiem czy tylko ja to tak widzę sama szukam problemów... nie wiem ale chce nad tym popracować zapewne moj maż również będzie musiał popracować nad otwartością i komunikacja. ale zrobimy to na nas i dla Błażeja. za maż wyszłam raz i więcej tego nie zrobię. do końca życia mu przysięgałam i tak będzie.. musimy tylko troche sie udoskonalić:))
sylwka82
23 maja 2016, 13:23Ciężkie to Nasze "babskie" życie,brawo dla Ciebie za superr podejście do tematu,nie jedna z Nas chowa głowe w pasek ,a ty idziesz do przodu :) BRAWO TY !!!
Happy_SlimMommy
31 maja 2016, 15:55Dziekuje staram sie ;)
vitalijka_ttt
21 maja 2016, 08:43Życzę Ci żebyś odnalazła samoakceptacje. Wieczne niezadowolenie z siebie może przytłoczyć. Masz już plan który może Ci tylko pomóc. Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie
Happy_SlimMommy
31 maja 2016, 15:56Dziekuje ;) mam nadzieje ze sie uda ;)
sziszazi
21 maja 2016, 02:29Psychoterapia cudowna sprawa:) naprawdę! To jakby szczęście sobie kupić. Trzymam za Ciebie kciuki:***
Happy_SlimMommy
31 maja 2016, 15:57O widzisz nie patrzyłam na to z tej strony ;)
Kenzo1976
20 maja 2016, 21:48Witaj młoda kobietko :-) 1. Staraj sie nie okazywać przy synku złości, wykorzysta to przeciwko tobie potem :-) Najlepiej wyjsć do drugiego pokoju i się wyciszyć, da się to zrobić i nie bedziesz miała wyrzutów sumienia :-) 2. Mąż , oj mężczyźni , czytałaś może książkę Faceci są z Marsa ,a kobiety z Wenus , bardzo polecam , to bardzo mądry poradnik, pomoże ci zrozumieć faceta . A tak odemnie dodam tylko, że my kobiety gadalybysmy godzinami, rozkminialy , a oni mają proste myślenie , No i chowają się do swojej jaskini, to znaczy ,że milczą, wychodzą dopiero jak chcą , taka ich natura . 3. Pewności siebie można się na nowo nauczyć , czy serio piszesz o psychoterapii ? Ponieważ ja przeszłam 3 letnią niedawno , ale ja jestem DDA , po terapii narodziłam się na nowo , cokolwiek to znaczy dla ciebie. Pozdrawiam ciepło i proszę nie szukaj u siebie wad i niedoskonałości, zwyczajnie szkoda życia na takie mniej wazne rzeczy, jesteś piękna taka jaka jesteś, bądź sobą, kochaj bliskich i idż przez zycie z podniesioną głową. Jak by co pytaj , ja jestem i chcecie służę pomocą .
Happy_SlimMommy
31 maja 2016, 16:04Nie okazuje broń Boże przy sunku złości "ulatniam " sie odrazu, ale martwi mnie sam fakt jej występowania no i ta moja samoakceptacja .. A raczej jej brak za dwa dni pierwsza sesja .. Zobaczymy ;)
doloress1988
20 maja 2016, 13:54Czy już żadna kobieta nie może mieć prawidłowych miesiączek - co to się dzieje :/ ja też mam z tym cholerny problem :( wizyta u psychologa to dobry pomysł i wcale nie jesteś wariatką ;))
Happy_SlimMommy
31 maja 2016, 16:06A o tym sie przekonam w czwartek ;))
OnceAgain
20 maja 2016, 13:05Zawsze można być lepszą wersją samej siebie. Brawa dla Ciebie że próbujesz rozwiązać swój problem. Dużo siedzi w naszych głowach więc chęć uporządkowania jej nie oznacza słabości - wręcz odwrotnie :)
Happy_SlimMommy
1 czerwca 2016, 10:14Miło słyszeć ale przyznam przed pierwsza sesja jestem trochę zestresowana ;)
Annanadiecie
20 maja 2016, 13:05Te długie miesiączki to u mnie był jeden z objawów niedoczynności tarczycy - ale to oczywiście jedna z możliwości. Co do samoakceptacji...... z Twojego wpisu aż bije frustracja. Masz męża i dziecko, które kochasz, ale.... czy nie czas na trochę więcej samorealizacji? Mam wrażenie że sprowdzenie się do roli matki i żony trochę Cię nie satysfakcjonuje....? Oczywiście to tylko wrażenie oparte na jednym wpisie, więc może to nie to, ale....? Ciekawe, co powie psycholog...... Pozdrawiam!
Happy_SlimMommy
20 maja 2016, 14:39Dobrze to odebrałam bo trochę taj jest.. Potrzebuje wrócić do pracy, jednak społeczeństwo narzuca dosc mocna opinie ze matka musi być przy dziecku.. Owszem chce przy nim być ale niebylabym w stanie całkowicie zerwać z kariera zawodowa.. Mam nadzieje ze uda mi sie to połączyć
Kora1986
20 maja 2016, 12:33ja od czasu porodu też mam długie miesiaczki. W sumie jakieś 8 dni z czego takiego prawdziwego krwawienia to jest 3 dni, a reszta to takie plamienie, ale upierdliwe. Nie jesteś jedyna - moja córka też czasem wpada w histerię i mam ochotę ją udusić. Wiem, że wtedy muszę wyjść do innego pokoju i trochę ochłonąć, bo moje nerwy jej nie uspokoją. Na dodatek obrywa się niewinnemu Mężowi - pech, że zawsze jest na linii strzału :-)
Happy_SlimMommy
20 maja 2016, 14:40No dokładnie mam to samo ;)