Witajcie chudzinki!
Nie żeby tłumy płakały przez moją nieobecność na Vitalii ale ,,,,,wyszłam że szpitala z małym po 10 dniach i od tamtej pory motywacja osłabła . W szpitalu przytyłam około 2 kg, noga mnie dalej bolała kiedy wyszłam i to tak jakoś ...nosz kurde już nie wiem ile razy mam próbować :( jest mi smutno z tego powodu .....
Co do niuńka terminy ma pozamieniane już na luty .. o konkrety mam dzwonić początkiem miesiąca... W szpitalu małpa była nie do zdarcia aż musieli kłóć go wenflonem po nogach bo nie mieli już gdzie na rękach .. co się bidok opłakał to serduszko się moje ściska do tej pory...ale dzielny był i jest nadal tylko że ledwo wyszedł ze szpitala i stan podgorączkowy gardło rozwalone i masz babo placek ....
Nie wiem czy o tym pisałam gdzieś ale mój synek ma wodonercze lewostronne i wyciągnięty moczowód na wierzch tzw. Przetokę moczowo-skórną która niestety nie działa jak powinna i moczowód mu się skręca i musze go cewnikować . Od tego cewnikowania co jakiś czas łapie jakies bakterie. Zazwyczaj są niegroźne ale czasem dowala nam się taka bakteria jak ta ostatnio... już od pół roku przekładany jest termin jego operacji po której wszystko ma byc dobrze i nerka ma być uratowana. Już w grudniu był na stole i był uśpiony i niestety jego przypadek wymaga więcej czasu jak założyła lekarka ,,,,
Jutro jedziemy na weekend do teściowej więc troszkę odpoczniemy.
Co rusz coś mi się nie układa to problemy z pieniędzmi to ze zdrowiem małego ... zawsze coś..... zmotywujcie mnie dziewczyny jakoś ..... błagam widze wasze postępy i zastanawiam się czy kiedyś wystarczy mi tyle silnej woli ....
Co do Gnojka.... pod ostatnim postem ktoś się bardzo zniesmaczył tym iż nazwałam moje prywatne dziecko gnojkiem ... a więc odpowiadam u nas w rodzinie jest to zwrot częśto używany w stosunku do dzieci chodź częściej opisującu dzieci niż używany bezpośrednio .. nie jest on nacechowany w jaki kolwiek sposób negatywnie i nie widze w tym nic złego. Inni nazywają swoje mysie pysie jakimiś muchomorkami robaczkami koteczkami i innymi tęczowymi zwrotami . Kocham moje dziecko każdego dnia bardziej ale nie bedę mu srać tęczą i nie chce go dusić pępowiną pewnego dnia. Taka już jestem i nie powiem bo zdarza mi się go zmisiować albo nazwać jakoś pieszczotliwie ale to tez do niego nie pasuje bo mój syn to łobuz pierwsza klasa !!! i niestety już teraz trzeba mu ukrócić tego luzu .
Trzymajcie się i oby mi się udało wrócić na dobry tor :*
just88
30 stycznia 2015, 00:01Nie chcę się czepiać, ale http://sjp.pl/gnojek
harmene
30 stycznia 2015, 23:27Nie chodzi mi o słownikowe definicje ale o to że w kręgu naszej rodziny, przyjaciół znajomych nie jest to w żaden sposób obraźliwe. Jest to traktowane bardziej jak " łobuz"