Dzisiaj będzie krótko. :)
Niestety nie dotrzymałam swoich obietnic… Ja chyba nie umiem żyć bez słodyczy. ;( U nas oczywiście zawsze musi być coś słodkiego, a ja nie umiem się oprzeć… Jestem na siebie przez to zła, ale cóż. Naprawdę muszę się zaprzeć, bo inaczej to nic z tego nie będzie.
W ogóle w tym tygodniu nawet się nie ważę. Mam okres, a przez to złe samopoczucie i w ogóle, a podczas niego jeszcze trudniej mi się czemukolwiek oprzeć. To jest straszne, ale ehh…
Ogólnie nadal robię 45 brzuszków, 20 przysiadów, piję wodę, zaczęłam też znów pić te krople, by zmniejszyć łaknienie, więc mam nadzieję, że niedługo efekt przyniosą i nie będę tak często myśleć o jedzeniu. Bo teraz moim największym problemem jest to, że jem po prostu za dużo i za tłusto, i niezdrowo ogólnie. I to jest błąd, zdaję sobie z tego sprawę.
Czy ktoś zna jakieś dobre motywacje? Bo chyba jednak tego mi najbardziej brak...
:)
Haru91
17 grudnia 2013, 22:26To bardzo dobry pomysł. :)))
marchewa2013
17 grudnia 2013, 12:40też bym chciała znaleźć jakąś motywację
doublebagger
11 grudnia 2013, 00:58Załóż się z kimś o niejedzenie słodyczy to gwarantuje Ci, że ich nie tkniesz!! :)
Agnes2602
11 grudnia 2013, 00:38Moją największą motywacją są ciuchy.Kupiłam 3 miesiące temu spodnie ,rurki z nierozciągliwego materiału ,które po założeniu były tak ciasne że bym w nich nie usiadła,już w nie wchodzę ,trochę jeszcze ciasne ale pasują,zgubiłam może 3 kilo i już widzę poprawę sylwetki i trochę mniej centymetrów. To mnie niesamowicie cieszy.