Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jutro ostatnie ważenie oficjalne...

Wczoraj było prawie idealnie, niestety nie ćwiczyłam i na kolację zjadłam dwie, zamiast jednej kromki ciemnego pieczywa. Ale zaszalałam! Niby nic, ale jak tu marzyć o spadku wagi, gdy limit kalorii przekroczony? I nic nie zrobiłam, by je spalić. No to co w końcu, chcę schudnąć, czy nie? Chcę, ale po uzyskaniu jako takiej sylwetki, spoczęłam na laurach. Tak nie schudnę, mogę jedynie utrzymać aktualną wagę. Muszę znów szukać motywacji. Nagrody nie działają za bardzo na mnie, chyba że będzie to coś naprawdę, naprawdę szczególnego. Muszę się dobrze zastanowić.
Boję się tego wyjazdu w góry, zawsze mam problem w towarzystwie z dietą. Wiem,że nie tylko ja, bo uważnie czytam wpisy. Niby wiem jak sobie radzić, a potem w końcu odpuszczam. Przecież nie mogę zamknąć się w czterech ścianach, żeby schudnąć. Trzeba normalnie żyć. Wiem tylko, że czuję się dużo lepiej i nie chcę wracać do poprzednich przyzwyczajeń. Czeka mnie nie lada wyzwanie, będę pisać codziennie, bo to pomoże mi trzymać się zasad. Będę pod kontrolą mojego pamiętnika. 
Podobno dziś na południu obfite opady śniegu- cieszę się ogromnie!

  • AMORKA.dorota

    AMORKA.dorota

    7 lutego 2013, 14:37

    ostatnio tez myslałam,aby sie nagradzać za każdy utrzymany spadek,ale jakoś tak na myślach się skończyło....a u mnie waga stoi.