Ale po weekendzie znów jestem cięższa, były urodziny taty. Co za zwyczaje,żeby się tak objadać? Lubię te nasze rodzinne obiady, ale niestety zapominam wtedy o diecie. Co prawda nie tyję, ale czuję już,że wymiary się zmieniają, brzuszek większy, spodnie robią się obcisłe. NIE!!!Czuję się z tym gorzej. A tu wiosna nadchodzi. Odpuściłam sobie i dałam sobie rozgrzeszenie, ale już wiem,że to nie najlepsza droga.Jutro decydująca wizyta u dietetyczki i nie odpuszczam już, bo to może się źle skończyć. Nadrabiam zaległości: rachunki,trochę biurowej pracy, sprzątanie i chyba w końcu pójdę do ogródka- po zimie nie wygląda najlepiej ( kto ma psa ten wie o co mi chodzi!) Lubię prace na dworze. Został jeszcze obiad: dzisiaj zupka warzywna. W środę zaczynam nowy rozdział...
Jabluszkowa
6 marca 2013, 10:48Po takich odstępstwach najlepiej nadrobić ćwiczeniami :) Chociaż sama wiem, że to nie takie łatwe, żeby się zebrać. Trzymam kciuki za nowy rozdział!