Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Środek tygodnia...

Jem mniej niż zwykle, trzymam dietę. Dzisiaj było mało warzyw, wieczorem pieczone ziemniaczki, ale niezbyt dużo. Zupa kalafiorowa o 14. Znowu zbyt długa przerwa, bo śniadanie jem o 7. Już o 13 zaczyna mnie boleć głowa. To sześć godzin bez jedzenia, do tego kawa. To nie jest racjonalne odżywianie. Codziennie chcę to zmienić, a potem mi się po prostu nie chce o tym myśleć. Jakoś wytrzymam, myślę sobie. Do pulpeta były buraczki i ogórek kiszony. Piję herbatę bez cukru. Nic mi się dzisiaj nie chce. Zrobiłam częściowe porządki, ale nawet półmetka nie widać. Dziś walczę znowu ze starymi ciuchami. Na wadze widziałam rano 65,5. Zobaczę, co pokaże w piątek. Czekam na 65. Już to przerabiałam. Muszę być cierpliwa.