Waga stoi w miejscu, ruchu mało, nie licząc sprzątania i jazdy samochodem. Na szczęście córka wyciąga mnie na wieczorne spacery z psem, więc nie tyję. Czuję,że brzuch robi się mniejszy. Ciasne spodnie są teraz w sam raz. Widzę,że coś się dzieje, ale waga nadal 65. Było już co prawda mniej, ale dzisiaj równiutko. Paska wagi nie zmieniam, czekam na wyraźny spadek. Dietę raczej trzymam, raczej - były małe grzeszki: pierniczek, kostka czekolady i kawałek ciasta. Więcej grzechów nie pamiętam. Wiem, że idzie to wszystko powolutku, ale tym się nie martwię. Ważne, że do przodu. Już widać cel, już widać efekty. Znajoma przypadkowo spotkana w sklepie powiedziała: " Chyba Pani schudła?". To chyba komplement.
nucha1
18 grudnia 2013, 10:41to tak jak u mnie... niby czuję, że jest mnie mniej a waga stoi w miejscu!! ale nie ma co się poddawać, byle do przodu!! pozdrawiam