Wróciłam do diety,ale łatwo nie jest, bo zamiast dalej chudnąć muszę osiągnąć wagę sprzed świąt. Po co mi to było? Mogłabym odpuścić i poddać się, ale jak przypomnę sobie moje złe samopoczucie po obżarstwie, to wolę walczyć. Raz się udaje, raz nie , ale czuję się lżejsza i luźniejsza. I tak mi lepiej. Niestety ten mój okropny brzuch znowu daje o sobie znać. A było już tak dobrze. No tak , czasu nie zatrzymam i tak sobie płynie, mogę tylko coś robić albo .... innej możliwości nie widzę. Wczoraj w ramach treningu biegałam po sklepach. Udało mi się kupić kilka fajnych rzeczy. Mam nową fryzurę, ale nic nie poprawia mi humoru tak, jak zgubiony kilogram nadwagi i mniejszy brzuszek. Cieszę się,że znowu jestem z Wami...