Rano ważenie kontrolne. Pomimo kilku bardzo grzecznych dni tylko mały spadek. Liczyłam na więcej. W głowie zaświtała myśl: "Nie opłaca Ci się tak pilnować! Widzisz, wcale prawie nie schudłaś!". Ale przecież to ja decyduję o czym i jak myślę, więc szybko przepędziłam tę myśl i zastąpiłam inną: "Ale jakie samopoczucie, i zdrowie, i luźniejsze ciuchy, i nawet komplementy w pracy, i boczki mniejsze, i więcej energii...". Może kromeczka z rana była większa, ale tylko twarożek i jajeczko, i kawka. W głowie poukładane, więc zabieram się za porządki w kuchni, bo wczoraj miałam ciężki dzień i zostawiłam mały bałagan. Wrócę z pracy to będzie wysprzątane i będę mogła zająć się czymś innym. Przecież dzisiaj piątek...Weekend zamierzam spędzić aktywnie i nie zmarnować mojej tygodniowej pracy. Poniedziałek rano oficjalne ważenie. Bez względu na wynik walczę dalej. Uczę się od Was!
Isfet
10 stycznia 2014, 08:58Super że się nie poddajesz, powodzenia życzę :)