...tak, upiekłam ją i nie mogłam oprzeć się temu smakowi. Pyszna. A co na to mój mózg? Ano myślę tak; skoro nie chudnę to chyba nic się nie stanie,że trochę podjem? Przynajmniej mam usprawiedliwienie,że waga nie spada! Przestawiam więc moje myślenie, bo to przecież ja decyduję, co myślę i teraz mówię sobie tak: co ty wyprawiasz? Zwariowałaś! naprawdę chcesz zniweczyć swój trud i dobre samopoczucie i te luziki w spodniach? Wracaj na swoje tory!
No i jestem.
Znowu nie wzięłam drugiego śniadania do pracy!
Drożdżówkę przykrywam i odstawiam na bok!
Wyjmuję sałatkę z lodówki i zjadam!
Nikt nie mówił, że będzie łatwo!
angelisia69
23 marca 2015, 17:04najlepiej to nie robic smakolykow jesli kusza :P Ale taka drozdzowa wlasnej roboty pewnie pyszna
violettone
23 marca 2015, 13:36nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale jaka radość jest potem z efektów :) życzę powodzenia :)