Po kilku słonecznych i gorących dniach, przyszło znienacka ochłodzenie i od razu zrobiło się swojsko i lepiej. Nie znoszę upałów, od kiedy podróżowałam po Saharze w lecie stulecia (1987r). Starzy Arabowie nie pamiętali takich upałów. Nigdy więcej nie podjęłabym się wyjazdu latemw celach turystycznych na południe Europy nie wspominając Afryki. W ogóle urlop w ciepłych krajach mnie nie interesuje. Z jaką ulgą wysiadałam z samolotu...i całowałam polską ziemię w podzięce, że jest taka zielona i taka piękna, taka najpiękniejsza! Ileż pięknych zakątków mamy na miejscu, w Polsce...i przychodzą na myśl słowa z poematu Adama Mickiewicza:"...Ojczyzno moja!...Ten tylko się dowie, kto cię stracił"...
Mam nadzieję, że nie wszyscy tak myślą, bo któż by zdobywał góry czy przepływał oceany! Świat byłby ubogi...gdyby większość myślała podobnie(?) No cóż ? Leżenie nad brzegiem morza też mi nie odpowiada, ale w Śródziemnym wchodziłam do wody w kiecce aż po pachy...to była naprawdę frajda!
galaksy
13 czerwca 2010, 20:08Już czuję jego zapach. Jaśmin miałam na podwórku tylko w dzieciństwie. Pozdrawiam.
baja1953
13 czerwca 2010, 18:12Pamiętnik otwarty:) Ludzie są różni...Ja bardzo lubię upały, a wczasy staram się planować "pod palmą"..:) Pozdrawiam, Helenko:)