Wkleiłam to najnowsze moje zdjęcie i jestem przestraszona, bo nie zauważam żadnych zmian w mojej tuszy, a raczej uwydatnił mi się brzuszek! Wyraźnie czuję, iż spadło ze mnie te marne(i to dobre!) parę kg i czuję się jakaś lżejsza i o dziwo! weselsza! Staram się traktować te moje odchudzanie bardzo poważnie, bo robię to dla własnego dobra czyli dla zdrowia!!!
I proszę ...i błagam...Vitalijki, kochane! trzeba sobie uzmysłowić po co tu jesteśmy...i nie objadajmy się, bo to szkodzi!...



Już trzeci dzień leniuchuję. Chodzę spokojnie po ścieżynkach mojej posesji i podglądam wzrost roślinek. Nie kojarzyć z podglądaniem roślinek od korzeni, jeszcze nie teraz, jeszcze chcę pożyć! Zdrówko powoli ale wraca...i to optymistyczne! Co chwilę zerkam w kącik na kije i wstrzymuję się od ich użycia, bo wiem czym to "pachnie"...przeforsowaniem obolałego barku...Pozdrowionka dla Wszystkich - dobrego popołudnia...