Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrót będzie miły


Nic się nie zmieniło, piszę kolejną stroniczkę w pamiętniku, ale nie chce wejść po kliknięciu! Mnie się nie spieszy, ale irytuje bardzo...
Dzień był piękny- słoneczny i gorący. Mam pecha od kilkunastu dni... Meszki "obgryzły" mi okrutnie szyję i posiłkuję się lekami zyrtexem,wapnem i hydrocortisonum(maść). Miałam nawet gorączkę i dreszcze! Zapomniałam, że wychodząc na dwór o tej porze roku, muszę odpowiednio się ubrać, by ustrzec się przed wredną "meszką". I znowu nici ze spacerów. Poprzestanę na "podłogowaniu". Trzeba przetrzymać, nic rozsądniejszego nie wymyślę.
Niedawno wróciłam sprzed domu, gdzie już od wielu tygodni zakładam skalniak. Jak wszystko się przyjmie i urośnie będzie cieszyć oczy przy odpoczynku pod parasolem przy kawusi i (chciałam napisać ciasteczku!) i czymś dietetycznym, na przykład soku ...(z ogórków?) lub innym smakołyku...oczywiście die-te-tycz-nym!
Dzisiaj było ważenie: znowu jestem lżejsza! I zaczynam się martwić, w co się ubiorę, bo za chwilę portki mi spadną... bez paska! Ale dusza się raduje! Jak dobrze po latach powracać w starą skórę. Jej powrót jest bardzo podniecający i miły...

  • Helenka

    Helenka

    18 czerwca 2010, 23:01

    To takie małe prawie niewidoczne a gryzie, najgorsze w tym, że o tym nie wiesz. Dopiero po czasie zaczyna cie miejsce okropnie piec i im więcej drapiesz, tym jad się rozprzestrzenia pod skorą. I to jest niedobre. Wtedy szybko trzeba sięgać po leki, bo inaczej to...szpital!

  • HannaStrozyk

    HannaStrozyk

    18 czerwca 2010, 22:40

    gratuluje spadku wagi pewnie ze to cieszy bo przeciez nie jest to takie latwe o czym wiemy.Cos podobnego co to za meszki zeby az tak gryzly !!! Pozdrawiam