Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wielki powrót.


Tak. Wróciłam. Do odchudzania już jakiś czas temu, do vitalii przed pięcioma minutami. Wróciłam bo już nie jest tak, że "chcę schudnąć" - teraz chudnę. 
Od jakiegoś tygodnia staram się jeść normalnie - pilnuję godzin posiłków, staram się nie jeść słodyczy i od tego czasu ani razu nie objadłam się tak, jak niedawno objadałam się codziennie. Przedwczoraj byłam na wycieczce rowerowej i przejechałam łącznie jakieś 50 kilometrów. Chciałabym się zapisać na siłownie, ale najpierw musiałabym mieć pieniądze. A jak na razie moja przyjaciółka jest mi winna 500 zł i nie zanosi się żeby oddała mi cokolwiek wcześniej niż w czerwcu. Wątpię, że odda. Ale nie ważne. Bez pieniędzy też mogę schudnąć. Nawet zaoszczędzę na tych wszystkich słodyczach i fast foodach, których już nie będę kupować. Ogólnie przez ostatni tydzień schudłam może z 2 kilogramy. Wczoraj miałam kryzys, objadłam się do 14 czy 15 więc później nie jadłam już nic. Wiem, że to niezdrowe, ale nie mogłam przytyć. Już więcej nie będę tak robić. Mam czas do 30 czerwca żeby ważyć mniej niż 61 kilogramów. Założyłam się z przyjaciółką. Jeśli się nie uda dostanę taką karę że nie mam po co więcej pokazywać się w mieście. Muszę schudnąć. Zresztą wcale o tym nie myślę - ja po prostu chcę być szczupła!! jeszcze 10 kilogramów i prawie 2 miesiące. DAM RADĘ! Muszę dać. Nie ma opcji. Ktoś jest ze mną? ;)..