Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bilans 2 tygodniowy.


      Dieta, Dieta, Dieta... Właściwie nie wiem co z nią. Jest cały czas, nie liczę 3 ciastek i 3 landrynek pochłoniętych w przeciągu całego tygodnia. Jak dla mnie to nie wiele, bo w końcu zjadłam 3 ciastka a nie pół opakowania jak do tej pory. Kopiłam sobie landrynki bo czasem mnie tak potwornie na słodkie ssie, a wole sobie possać cukierka niż opychać się batonami.

W tym tygodniu udało mi się:

-nie zjeść czipsów podczas gdy moja druga połówka je pochłaniała

- nie zjeść smakowych chrupek kukurydzianych

- nie zjeść budyniu z bitą śmietaną kupionego przez pomyłkę przez mojego T.

- i  nie zjeść ogromnej princessy, którą T. kupił mi na poprawę humoru popsutego chorobą.

- dodałam do treningów 10 minutowy trening pośladków.

Nie udało mi się:

- pobiegać

- doprowadzić do końca treningów na ręce i talię z uwagi na chorobę.

Po dwóch tygodniach diety postanowiłam się wymierzyć i...

      Od czasu ostatniego ważenie ubyło 0,5 kg. Szału tym razem nie ma, ale motywacja jest więc będzie lepiej.

  • Ewi44

    Ewi44

    8 kwietnia 2014, 14:11

    e tam, tobie waga szybciej leci niż mi :) dwa tygodnie 2,5 kg to coś a co do ostatniego spadku to i tak dobrze, przynajmniej zdrowo :)

  • ksiezniczka

    ksiezniczka

    7 kwietnia 2014, 10:26

    ważne ze spadło, powoli ale zawsze do celu. Gdybyś uległa tym pokusom mogłoby być na plusie

  • agulina30

    agulina30

    7 kwietnia 2014, 10:23

    ważne, że masz więcej zrealizowanych zamierzeń, niż porażek. trzymaj tak dalej!