Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nadrabianie zaległości. Jak schudnąć w święta 2,5
kg.


Cześć dziewczyny moje:) Dzisiaj wyjdzie chyba dłuższy wpis w pamiętniku.

Kolejną moją nieobecność na Vitalii muszę usprawiedliwić przez tym razem moją chorobę. Ale to po kolei. Ostatnio Wam pisałam o Antosiu. Na szczęście jemu już przeszła i biegunka i wymioty. Ok soboty był już zdrowiutki i szalał na całego. Całkiem inne dziecko teraz:) Moje maleństwo się tak nacierpiało;( 

Potem w piątek naszła kolej na Ł, przez cały dzień chodził jak struty. Narzekał na ból stawów, ogólne osłabienie potem dopadła go biegunka. A w sobotę doszłam ja. Nie dałam rady zrobić sałatki na niedzielę bo mnie zbierało na wymioty, nie mogłam się zmusić nawet klęcząc na kiblem (przepraszam za wyrażenia) najgorsze jednak było w nocy. Zaczęło mnie czyścić koło 24, poszłam do łazienki i tyle pamiętam. Pamiętam jak mnie Ł bił po twarzy, lekkie przebudzenie, potem kolejne cucenie na korytarzu i  ocknęłam się na łóżku. Narobiłam huku, zemdlałam uderzając głową o płytki nie wiem z jakiej wysokości czy jak siedziałam na sedesie czy jak stałam. Dobrze że Ł się przebudził chwilę przed bo go brzuch zaczął boleć. Przybiegła z dołu mama i zaczęła mi nawijać że osłabiłam się dodatkowo przez moje odchudzanie, Już większej głupoty to chyba wymyślić nie mogła:| 3 raz zemdlałam ok 5 godziny nad ranem na sedesie. Mam guza na 1/3 czoła.:( Śniadania wielkanocnego nie zjadłam, patrzeć na nie nie mogłam, cały czas biegałam do łazienki. Niedzielę przepościłam. Żyłam na herbacie w większości i paru biszkoptach.

W poniedziałek poczułam się troszkę lepiej i zjadłam sałatki na śniadanie z wędliną i chlebem i odrobina ciasta. I to był błąd. Stanęło mi to na żołądku. Na obiad zjadłam rosołu z kartoflem i pod wieczór przy gościach trochę makówki i podziubałam ciasta po troszku. 

W ciągu tych dwóch dni z wagi mi ubyło 2,5 kg. Wiem że to wróci. Ale powiem Wam że widząc na wadze 62,5 kg a nie jak w sobotę 65,1 to jest fajne ale chudnąć w taki sposób to masakra. Wolę biegać i jeść tak jak jadłam niż głodować o chlebie i wodzie. Ale czuję się taaaaaka chuda:D Strasznie mi mówili że schudłam, fajnie mi było z tym;)

W sobotę dokonałam pomiarów pierwszy raz od miesiąca. Spadło ogółem 10 cm:D Wiem że to nie za wiele ale mnie te 10 cm cieszą podwójnie a nawet potrójnie. Zawsze jak się mierzyłam co te 2 tyg to widziałam ciągle te same liczby a tu w końcu jakaś zmiana. :D

Dzisiaj jeszcze robię sobie przerwę od biegania ale myślę że jutro już sobie pozwolę na szybszy truchcik:)

Kurczę miałam zapisać sobie na kartce co mam Wam napisać w tej notce a teraz zapomniałam i nie wiem czy o wszystkim wspomniałam. Jeśli sobie przypomnę to najwyżej edytuję:)

Mam nadzieję że u Was święta lepiej minęły niż u mnie. :) Zaraz poczytam Wasze pamiętniku to pewnie się czegoś dowiem:)

Buziaki:*:)

  • naajs

    naajs

    22 kwietnia 2014, 18:02

    wracaj na dobre tory! biegaczko Ty nasza :*

  • Kamila914

    Kamila914

    22 kwietnia 2014, 16:46

    Nie za ciekawe święta miałaś :/ Ale gratuluję spadku :)

  • Gabrielkaa

    Gabrielkaa

    22 kwietnia 2014, 15:29

    Oj to miałaś przejścia, dobrze że już wszystko ok:)

  • Zaczarowana08

    Zaczarowana08

    22 kwietnia 2014, 15:24

    No to miałaś święta...:-/ Najważniejsze, że juz lepiej :)

  • czeresniaaa99

    czeresniaaa99

    22 kwietnia 2014, 15:24

    oj biedactwo ty, ale przynajmniej nie masz problemu pt "" ojej za duzo zjadlam w swieta".

  • Mileczna

    Mileczna

    22 kwietnia 2014, 15:02

    oj biedulko ,to miałas niezłe historie - dobrze ,ze juz sie lepiej czujesz!

  • haveheart

    haveheart

    22 kwietnia 2014, 13:28

    szalona :d