Cześć :D
Nie pisałam w piątek ani wczoraj, bo ten cały orkan niszczy wszystko. W piątek mama nie puściła mnie do szkoły (chociaż jestem miejscowa), bo się bała. W klasie było mało osób i generalnie za dużo ludzi w szkole też nie było. O 13 moje koleżanki miały autobus do domu, który miał wypadek. Wjechał w drzewo, 1 osoba zginęła, prawie 20 rannych. Przeżyłam chwile grozy, bo ani jedna ani druga nie odbierały. W końcu dodzwoniłam się do jednej i okazało się, że na szczęście tego dnia też nie poszła do szkoły, a druga nie wracała tym autobusem. Cały piątek nie byłam w stanie nic zrobić, bo stres cały czas mnie trzymał.
Wczoraj wieczorem ćwiczyłam, ale jak skończyłam to się okazało, że mama pizzę zamówiła. Tragedia z nimi :) Zjadłam trochę, bo nie mogłam się powstrzymać. Jestem słaba :) Na wbicie się w sukienkę straciłam nadzieję, więc muszę kombinować kupić jakąś inną, równie ładną :D Wciąż nie mam z kim iść, najwyżej pójdę sama. Teraz zaczynam odchudzać się dla siebie, nie dla sukienki :D
Trzymajcie się kochane :*
Buniiaa
9 grudnia 2013, 00:13O jej masakra z tym wiatrem Ksawerym :/. Biedni ludzie. Dasz radę, zaciśnij zęby i brnij dalej po cel i lepszą siebie. Trzymam mocno kciuki.
ewela22.ewelina
8 grudnia 2013, 12:49no widzisz dobrze ze juz nial ten ksawier same szkody tylko!