dziś jest strasznie - mam kryzys (albo coś innego, ale zostanę przy kryzysie).jestem zła na wszystkich, w tym na siebie ( nawarczałam na tz, bo nie przestrzegałam dziś diety -idiotka). ech, jeżeli jutro nie wrócę do reżimu diety -skończy się jak zwykle....słomianym zapałem.... więc możliwe, że to mój trzeci i ostatni wpis/do trzech razy sztuka - ktoś przewidujący to wymyślił :( / podczas cholernej kolejnej próby odchudzania -jakże krótkiej tym razem)