dziś jest strasznie - mam kryzys (albo coś innego, ale zostanę przy kryzysie).jestem zła na wszystkich, w tym na siebie ( nawarczałam na tz, bo nie przestrzegałam dziś diety -idiotka). ech, jeżeli jutro nie wrócę do reżimu diety -skończy się jak zwykle....słomianym zapałem.... więc możliwe, że to mój trzeci i ostatni wpis/do trzech razy sztuka - ktoś przewidujący to wymyślił :( / podczas cholernej kolejnej próby odchudzania -jakże krótkiej tym razem)
Agadea
30 lipca 2014, 04:57Czemu nie umiesz wytrwac przy diecie? porcje za male? posilki niedobre? Tą czekoladą sie nie przejmuj. Nie poddawaj sie jeszcze. Tyjemy latami. Nie schudniemy w kilka dni. Daj sobie czas :-) Vitalia to moja ostatnia deska ratunku. Nie moge tak dluzej wygladac i tyć. Schudnijmy razem. :-)
ifkape
30 lipca 2014, 08:34dzięki Agadea. dziś obudziłam się w lepszym nastroju niż wczoraj. I weszłam na wagę......a tam 74:):) Nie wiem czemu nie umiem wytrzymać.....posiłki są w porządku (tzn jeżeli widzę że nie dam rady czegoś zjeść- zamieniam na coś innego. Tu chyba chodzi o moją głowę, o zmęczenie dziećmi-szczególnie wieczorem , studiami(przełożyłam 2 egzaminy na wrzesień i już się denerwuję, że nie mam kiedy się uczyć) Ja do psychologa powinnam pójść, ale na to już na pewno czasu nie wygospodaruję. Śniadanie zjadłam zgodnie z dietą...zobaczymy dalej;