Od 3 dni jestem bezrobotna!!!
I strasznie mnie to cieszy. Nie znosiłam mojej pracy. Przygnębiała mnie, stresowała i okropnie wkurzała. No ale w końcu się zebrałam w sobie i złożyłam wymówienie.
Tak na prawdę to zrobiłam to już na początku sierpnia, ale jeszcze z nikim się nie podzieliłam.
Jestem z siebie strasznie dumna, bo to do mnie nie podobne.
Dlaczego? Bo Iisia musi wszystko 100 razy przemyśleć i obmyślić i wtedy mnie strach oblatuję i tchórzę.
Dzisiaj, już kila razy spanikowałam. Co ja zrobiłam? A co będzie jak nie znajdę nowej pracy? Ale już się do tego przyzwyczaiłam.
Dzisiaj też postawiłam sobie wyzwanie.
Miesiąc bez słodyczy!
Kto chce się przyłączyć?
Zaczynam od jutra, bo przyznam się bez bicia, że dzisiaj wpadło trochę lodów i 2 łyżki Nutelli
Będzie to najdłuższy okres w moim życiu bez słodkości.
Bo jestem SŁODYCZOCHOLIKIEM.
Chcę też zacząć biegać. Mam dwa powody. Pierwszy to: pozbyć się cellulitu.
A drugi to po to żeby się sprawdzić.
Dlaczego? Bo nigdy nie potrafiłam biegać. W szkole podstawowej na WF zawsze
dobiegałam ostatnia (lub raczej dochodziłam). Wstyd i hańba.
Znalazłam fajny program dla początkujących.
Każdego tygodnia powtórz zaproponowany trening 3-4 razy.
Dzisiaj wieczorem zrobiłam sobie taki bieg próbny. Tak na prawdę to miał być dzień 1, ale w 8 minucie złapały mnie takie kolki, że myślałam że się porzygam.
Czy ktoś wie dlaczego?
Dwie godziny przed biegiem zjadłam dość obfitą kolację (tarta marchewka i miseczka gnocchi). Jako rozgrzewkę przed bieganiem wsiadłam na mój rowerek i przepedałowałam 40 minut.
Jutro próbuję jeszcze raz, czyli Dzień 1b
Czas się wykremować antycellulitowo i idziemy lulu spać.
Słodkich snów
MonikaSummer
4 września 2013, 23:57Masz już jakiś pomysł czym zastąpisz słodycze kiedy napadnie Cie na nie ochota? Chętnie bym się przyłaczyła ale watpię ze podołam ;D
PannaPaulina
4 września 2013, 23:42oczywiscie, ze wiem dlaczego :P rowniez tak mialam... pomimo ciaglego chodzenia na fitness itp.. po prostu bieganie to calkiem inny wysilek, do ktorego nasz organizm nie jest przyzwyczajony (w szkole mialam dokladnie tak samo jak Ty, przez co bieganie znienawidzilam)... radzę zacząć od 5 minut truchtu na przemian z marszem... sama też niedługo zaczynam :D powodzenia! :*:*