Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7-O1-2011


Od 9.30 praca, potem od 17:15 bieznia 15 min, potem dancing hall, potem 30 min jogi, potem 40 min biezni z pożadnym obciążeniem pod góre, potem troche brzuszków skosnych , kilka min na spalenie tłuszczyku z ud i klasyczne brzuszki z kolankami w gore a na koniec masaz, tak upłyneły mi 3 h na siłowni, pot lał sie ciurkiem ze mnie,  miło i mam nadzieje ze skutecznie. W sob i niedz nie pojde bo bede po 12,5 h w pracy. Trudno, pojde w pon i tez bedzie dobrze. Kurcze martwie sie bo karnet mam aktywny do 16 stycznia i brak mi kasy na nowy....
Masakra, nawet nie chce myśleć ze nie bede mogła tam chodzić...... z biedy w porfelu......
Ze ten frank tak podrożał i ta rata za mieszkanie taka duża... aj
  • kamila.wagrowiec1980

    kamila.wagrowiec1980

    7 stycznia 2011, 23:12

    ale masz powera na te ćwiczenia, długo już ćwiczysz bo waga poszła w dół.Pozdrawiam

  • Cailina

    Cailina

    7 stycznia 2011, 23:07

    ambitnie;-)