Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
10-01-2010


Dziś dokładnie miesiąc jak walcze z tłuszczykiem. O dziwo ta walka nie jest jakas trudna dla mnie, sa momenty czasami gorsze ale ogolnie do przodu.Powinnam sie dzis zwazyc i zmierzyc ale odłoze te manewry na inny termin jak skoncza mi sie czerwone dzionki. Nie chce psuc sobie chumorku nabrzmiałym brzusiem lub innymi defektami. Mierzenie co 2 tyg tez bedzie ok.
Dzis na siłowni było superowo, zajecia ze spalania tłuszczyku zaje..... , momentami brakowało tchu i myliły sie kroki, ale co tam. Potem standardowo brzuszki skosne i bieżnia oraz spalanie tłuszczyku z wew strony ud. Zaczynam sie łapać ze ciezko mi wyjsc z siłowni , ze miło mi sie tam spedza czas.

  • carbonwhite

    carbonwhite

    11 stycznia 2011, 15:06

    no i ładnie Ci idzie ;) oby tak dalej :*