Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
http://dobryzarobek.pl/index.php?id=780dbe3c685bb1
e48819bc8e81bbb59f


urlop i siedzenie w domu to wynik po week ponad kg wiecej, masakra, wczoraj byłam 1,5 h na dworku na sankach z corciami ,ale to o wiele za mało, dzis juz zamiast sniadania wypiłam serwatke, musze odstawic pieczywo bo od tyg właczyłam je do diety i juz sa skutki uboczne , masakra, przynajmniej do piątku postaram sie bazować głownie na białkach , w week nie wiem jak to bedzie bo bede na 18 chrzesniaka i 20 leciu ślubu zapewne beda słodkości i nie wiem czy uda mi sie pochamować od niejedzenia ich....
z drugiej strony mam wielkiego motywatora , wkoncu udało mi sie juz zgubic 9,5 kg , i robiac porzadki w swojej szufladzie znalazłam stary zeszyt z odchudzania z lat 2003--2006, troszke sie podłamalam na poczatku bo w 2006 r wazyłam 88 kg i wtedy z opisów była to dla mnie masakra, a w takim razie jak to sie stało ze w ciagu kolejnych lat urosłam o kolejne 25 kg do przodu? wkoncu corcia miała juz wtedy 2,5 roku wiec na kg po ciazy nie moge zwalic, na nowe tez nie bo słoniem w ciazy tez nie byłam .... a moze jednak byłam....tylko dlaczeo tego nie widziałam.....zawsze skutecznie unikałam wszelkich fotek , pewnie podswiadomie aby sie ukryc przed prawda, to jakis obłed........
Czyzby doktor Kaska miał racje ze nigdy sama nie schudne z takiej otyłosci do wagi 60 kg?
z drugiej strony musiałabym gubic miesiecznie tylko 5 kg , a może okazuje sie ze az 5 kg?
nie mam zamiaru sie poddać, wiem ze jak kazdy mam chwile gorsze , ze popełniam błedy w zywieniu lub sie obzeram , ale kto tak nie robi? czy jest chociaż jedna osoba która nigdy nie zbłądziła? i tak najważniejsze jest aby wyciągać wnioski ze swojego postepowania, brać tylko to co jest dla nas najlepsze, a złe niwelować.
kazdego roku powtarzamy sobie ze to juz koniec ze sie uporamy z tymi kg, ze na sylwka bedziemy takie git, a tu mijają kolejne tygodnie , miesiace , potem koniec roku i kolejne postanowienia......... i tak mijaja LATA
NO TO NAPEWNO CZA POWIEDZIEĆ KONIEC !!!!
UDOWODNIJMY SOBIE PRZEDEWSZYSTKIM DLA NASZEGO ZDROWIA ŻE POTRAFIMY SIE ZMOBILIZOWAĆ ZEBRAĆ DU.. W TROKI I WALCZYĆ O NASZE LEPSZE JUTRO, LŻEJSZE JUTRO , ABYŚMY NA KONIEC ROKU UMIAŁY SPOJRZEĆ SOBIE PROSTO W OCZY I SIE UŚMIECHNĄĆ I POWIEDZIEĆ
UDAŁO NAM SIĘ,JESTEŚMY SZCZUPŁE , GUBIŁYŚMY OK 5 KG M-C, 10 M-CY TO JUZ 50 KG , DO TEGO ĆWICZENIA DO MARZEŃ SPEŁNIENIA

 

 










 

 


 


 

  • niunia555

    niunia555

    26 stycznia 2011, 02:49

    Znam to skas. tez sie zastanawialam czesto jak moglam doprowadzic do 94 kg. wagi i to dwukrotnie. Trzeba naprawde sie zawziasc i zawalczyc o piekna sylwetke. Trzymam kciuki za Ciebie! pozdrawiam:)