Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam.


Przez ostatnie pięć miesięcy sobie odpuściłam. Moja aktywność fizyczna opierała się na lekcji wychowania fizycznego, bieganiu na autobus i ewentualnych wyjściach na basen. Jedzenie? O to lepiej nie pytać. Zapuściłam się, a waga ponownie  pokazała magiczną liczbę- 73  kg. Jestem na siebie  zła, bo gdybym trwała w swoim postanowieniu teraz publikowałabym najpewniej moje efekty. 

Postanowiłam ponownie spróbować. Od wczoraj ćwiczę. Dietę zacznę stosować dopiero na wakacjach.  Teraz postaram się tylko ograniczyć niezdrową żywność.

Mam nadzieję, że tym razem się uda. Nie jestem otyła, ale jak każda kobieta chciałabym czuć się dobrze we własnym ciele. To nie jest chyba dziwne, prawda?

Ps. Czy ktoś może ćwiczy ''Miley Cyrus Workout: Sexy Legs'' ? 

Jakie są efekty i w jakim mniej więcej czasie?

Pozdrawiam i życzę powodzenia!