Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

O sobie...? Mimo wszystko co mi się przytrafiło w życiu jestem szczęśliwa

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1836
Komentarzy: 24
Założony: 5 kwietnia 2019
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
inka1984

kobieta, 39 lat, Kraków

158 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2019 , Komentarze (6)

Pierwsze 2kg :) Super... :) 
Niesamowicie się cieszę :)
Wczoraj złapałam jakiegoś doła, nie wiem sama czemu... Może faktycznie "coś było w powietrzu". Dziś już lepiej... Dużo lepiej. Biorę się zaraz do pracy :)

Postanowiłam sobie, że raz w tygodniu robię pomiary tzn. cm . Zobaczymy czy coś idzie w dół. Waga narazie schodzi co mnie bardzo cieszy. Gdy widziałam 9 z przodu byłam załamana. Nigdy aż tyle nie ważyłam. Przy moim wzroście kurdupelka 158cm ta waga to było coś strasznego. Może te 2 kg dla kogos to nie dużo, ale dla mnie to bardzo dużo.. Lepiej się czuję i sama podświadomość tego, że już się coś udało schudnąć i że jestem na dobrej drodze. Początki przecież zawsze są najgorsze.  

Miłego dnia Kochane <3

8 kwietnia 2019 , Komentarze (1)

Coś mam dziś kiepski dzień.... Jakoś tak... nijak... Siedzę sama w domu... i wzięło mnie na rozmyślanie... 

Chyba lepiej się położyć i nie narzekać. Jutro nowy dzień.... i będzie lepszy niż dziś...

7 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

Odkryłam coś rewelacyjnego !!! 
Jeśli się ruszam, ćwiczę (chociaż odrobinę), chodzę i pilnuje w miarę (bo oczywiście musiałam coś małego podgryźć) diety i piję wodę...  to mogę schudnąć.
Dziś 3 dzień a waga pokazuje 1,2 kg mniej... :) Super.. ale chyba szybko strasznie.... Może ja faktycznie za mało się ruszałam i źle jadłam... Może to ciągłe podjadanie, i to, że tak mało piłam wody... Może to wszystko się na siebie złożyło.
Najgorsze są weekendy.. Gdy Mąż w domu i on szaleje w kuchni... Gotuje takie smaczne rzeczy... a ja śmieszną rybkę z kaszą jaglaną...
No ale.... 1,2 kg mniej... To już jest jakiś mały sukces :)
Dziś tak piękna pogoda... poszłabym na spacer, albo rower... ale nic z tego... o 14.00 ide na roczek robić zdjęcia...
Fotki to moja pasja, która przerodziła się w pracę. :) Kocham to robić.. tylko , że tam będzie tort, ciacho... i pełno osób które powie "Proszę się poczęstować"... I jak ja mam każdemu mówić że jestem na diecie... Ech... Troszkę to jest ciężkie...
No nic... Idę na balkon, optymistycznie naładować się słoneczkiem.. :) <3

Miłej niedzieli Kochane <3 <3 <3 <3 <3

Wczoraj:
Kroki: 9165
Rower: 0
Brzuszki: 20
Woda: 2 l

6 kwietnia 2019 , Skomentuj

Dzień 2 
Pełna wiary w siebie, pokrzepiona komentarzami Kobietek na Vitalii ruszam z drugim dniem :)
Wczorajszy dzień uważam za super :) Co prawda wziełam się za porządki w domu, okna, sypialnia z ogromną szafą w której wszystkie ubrania są na "lepsze czasy" (czyli czasy gdy będę dużo chudsza). Mimo to wyszperałam 3 pary spodni, które pasują teraz na mnie, więc nie jest źle, mam w czym chodzić :)
I tym sposobem zrobiłam wczoraj 12281 kroków. Początkowo miałam limit 5000 kroków na dzień, ale w sumie to pięć tysięcy jest łatwizna. Więc ... 10000 to jest minimum na dzień. Do tego 6 km na rowerze i cały dzień dietetyczne posiłki co 3 godziny i prawie 2 butelki (po 1,5 l). Jestem z siebie dumna bo pierwszy dzień zawsze u mnie kończył się wielkim obżarstwem na wieczór.
Kochane, dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa pod wczorajszym wpisem. Dały mi dużo wiary w siebie. Wiem, że tym razem się uda... Bo tego naprawdę chcę :)
Dziś w planach mam dalej porządki (niestety... chociaż w sumie się cieszę... mam duży dom). Dalej dieta, dalej woda... i może troszku więcej kilometrów na rowerze... :)
Postaram się też troszku poćwiczyć... Zobaczymy co z tego wyjdzie :)

Wczoraj:
Kroki: 12281
Rower: 6 km
Ćwiczenia: 0 (pomijając sprzątanie i mycie okien ;) )
Woda mineralna: 2 x 1,5 l

5 kwietnia 2019 , Komentarze (12)

Kolejny pierwszy dzień diety, ćwiczeń... Brak mi wiary w siebie bo to kolejny pierwszy dzień... Nie umiem być systematyczna... Nie umiem odmówić sobie jedzenia... No trzeba się w końcu przyznać.. Kocham jeść... i tu jest największy problem. 
Są problemy ze stawami, z kolanem .. i to też troszku mnie odstrasza od ćwiczeń...
Wczoraj zobaczyłam moje zdjęcie jak ważyłam 55 kg... Wow, pomyślałam... Ale ze mnie była laska..
A teraz.. wyglądam jak pączek... przy wzroście 158 cm waże 90 kg... masakra... Nigdy aż tak nie byłam gruba.
Chcę schudnąć :) Piszę "chcę" a nie "muszę".... Mój Mąż powiedział mi wczoraj, że muszę tego chcieć... Wtedy mój mózg inaczej zareaguje na to... Obiecał mi też, że mi pomoże...
Więc, dziś sniadanie z mojej diety... i zaczynam regularne odżywianie... Picie dużo wody mineralnej i ćwiczenia...
We wrześniu wybieramy się do Chorwacji... Chcę zrzucić kilka kilogramów żeby w miarę się czuć dobrze.. Żeby nie pocić się jak dzika świnia na pustyni...
A w przyszłym roku będziemy się starać o dziecko (jestem po kilku przejściach, ale o tym innym razem)... Więc powinnam być chudsza po to żebym mogła przytyć... Taki jest główny mój cel... 


Trzymajcie kciuki...