Widzę, że zaczynam świadomie zmieniać swoje życie i nawyki.
W sklepie wybieram lepsze, pełnowartościowe.
Dziś postanowiłam zmienić kawę na zbożową.
A w tym wszystkim najbardziej cieszy mnie to...
iż garne się do gotowania.
Zaczynam czerpać z tego przyjemność.
Zwłaszcza jak widzę efekty tej pracy w postaci zdrowego, wartościowego posiłku.
Mówie to dlatego, bo od października zaczełam studia.
Tak wiem nic nadzwyczajnego, tylko że ja studiuje 570 km od domu.
Z jednego końca Polski pojechałam na drugi.
I muszę tu sobie radzić sama - ze wszystkim!
Dzisiaj wszystko na plus.
Aczkolwiek po wczorajszym kilerze moje łydki wołają o pomoc.
Dziś już została mi tylko jakaś lekka kolacja,
ale za nim kolacja to lecę się spocić na siłownie.
Bo dzień bez treningu to dzień stracony.
____________________________
Wagi nadal nie ma - zaczynam się lekko irytować!
funnygames
28 stycznia 2013, 22:41Ja teraz też nie wyobrażam sobie dnia bez ćwiczeń :)
chubbyann
28 stycznia 2013, 18:29A wiesz, że ja mam to samo? Teraz wciągam w to Małża jeszcze :) Ja po 18 minutach Killera odpadłam, więc ukłony :D
Sezzamkowa
28 stycznia 2013, 17:58doskonale wiem o czym mówisz też tak mam i nie wyobrażam sobie już inaczej :) i nie jesteś sama też studiuje daleko od domu około 500 km.. ;)
zatka
28 stycznia 2013, 17:16Siedzę i klaszczę! Brawo!
kali26x
28 stycznia 2013, 17:11wiem o czym mówisz...mi też to wszystko zaczyna się podobać:) ...a co do wagi...dobrze ,że jej nie masz....a jak sie już do niej dorwiesz i zobaczysz efekty...to dopiero będzie szok i radosc:)tego Ci życzę...powodzenia!!!