Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Teraz i tu


Cześć kochani  ..  Czekałam,  żyłam ,   zbierałam sie do działąnia.  Budowałam  tą sprawę, to odchudzanie,  I juz teraz idzie już od kilku dni dobrze.   Od tygodnia juz trzymam dietę.  I także ćwiczę.   Cwiczenia to moje ćwiczenia z aerobikiem I callanetiks.  Przedwczoraj callanetiks I ćwiczenia, wczoraj ćwiczenia,   dwa dni wczesniej callanetiks .....   Już teraz myślę ( chciałam napisać wiem, ale sie powstrzymałam bo to zbyt mocne słowo) że pójdzie mi , przecież budowałam sie pparę miesięcy,emocją zdaniem,że lubię mało jeść.  Budowałąm , jednak troche jadłam choc myslę,że to też z powodu mojego osłabienia oeganizmu,, I tych wypadających włosów. Cały czas codziennie myslałam, że dieta, jestem na diecie...  Tak juz teraz będę... Co u mnie -     A odnosnie mojego samopoczucia I formy,  to tak, wlosy jeszcze mi wypadają, bo to odwracanie sprawy potrwa pół roku, do roku.  Biorę magnez, nawet co dzień co pare dni zwiększam,  chcę do tej współcześnie obliczonej normy dojść , no może niezupełnie do 900 -   1000 mg, ale zwiększam , bo biorąc 400 mg ( dawna norma , dalej objawiają się u mnie te objawy, takie jak nagłe pokazywanie sie ciepła, ja mam nagle ciepłe łydki, to jest tak jakby je ktos oblał ciepłą wodą.  Są ciepłe bez powodu.  Do tego ja strasznie sie pocę, to wytracam ten magnez dodatkowo... Więc cały czas ta sprawa, dbam o to .  A tak to co?  Teraz dodatkowo troszeczkę dorabiam u mojego landlord, - właściciela mieszkania w restauracji, bo lato, więcej ludzi, wakacje dzieci, restauracja pełna. Dorabiam, to juz niewiele mam czasu, I siły mniej ,żeby iść na kije, ale ta restauracja to tylko sierpień, potem juz będzie cicho. Teraz więc mam mniej czasy na wszystko, ale poczytam sobie wieczorkiem troszkęcoś.  Wczoraj czytałam  Pismo Święte, napisałąm jakąś notatkę.   A tak czytam fantastyczną rzecz -  Rozmowy z Bogiem , wspaniałego Neala, Donalda Walscha.  Jak zaczynałam to w pierwszych stronach byłam tak zszokowana I zafascynowana, że razu jednego nie mogłam czytać, tak mi zaczęły walić palpitacje, tak napełniłam sie jakimiś energiami( już nie będę sie rozpisywać jakimi , co I dlaczego ) doslownie nie mogłam czytac w ten dzień dalej.  Tak mną to wstrząsnęło, I byłam tak podekscytowana, że odnajduję taki sam sposób myślenia, tą samą filozofię, I że Walsch tak samo myśli, też....  Oczywiście oprócz tego co ja wiem, On wie dużo więcej I potrafi to wyłożyć , ubrać w słowa - napisać .  Ma zdolności leterackie, cóż napisał już tak wiele książek, a ja co zaczynam.... I to jest w trzech tomach.  Ostatnio zamówiłam sobie w księgarni wysyłkowej w Łodzi, w ,, Dobrej książce,, zawsze tam zamawiam ksiązki, oczywiście takie  otematyce raczej duchowej.  Przysłali mi wielką paczkę-  21 książek.  W tym Diagnostyka karmy, Nieznana medycyna, Czas fraktalny, Nieśmiertelność duszy, Encyklopedia uzdrawiania - Edgara Cayce.  I troche innych.  Na razie mogę powiedzieć tylko tytuły, bo czekają na czytanie. A ja mam świetne zajęcie, rozrywkę, choc one sa nie tylko dla rozrywki ....  -    No I tak, -  tak skromnie u mnie jest, niewiele więcej robię, dzieci cos tam wakacyjnie robią jeżdżą albo na plażę, albo byli teraz na safari, bo tu niedaleko jest, to tak dla wnuczka, bo dzieciak ma wakacje.  Od jakiegoś czasu nie chodzę na basen bo restauracja, ale pójdziemy, restauracja wprawdzie tylko jest w niedzielę poniedz. i wtorki, to w środę pójdziemy.  W przyszłym tygodniu pójdę też do przychodni, wezmę tą książkę, bo pani doktor czeka, prosiła ,że jak przeczytam, to ona prosi i zamawia.  Także interesuje ja prawdą, Jakowaś prawda, jeździ do takich świętych , czy jakby tu powiedzieć - miejśc, do Lourd,  do Ojej zapomniałam, tam gdzie tym dzieciom ukazała się matka Jezusa) teraz była w ziemi Swiętej.  Więc nasza pani doktor jest w ta stronę  -  poszukiwania prawdy...Cieszy mnie to, bo od tego sie zaczyna, a potem sięga sie po Biblię i z czasem odnajduje prawdziwa wiarę, i Prawdziwego Boga.  Boga, co do którego niektórzy maja wątpliwości,i mówią, piszą ,, że cyt Twój  bog.... Piszą bez wiary, piszą lekceważąco z małej litery.  No cóż. ... -   A tak, to co.  Pogoda u nas i deszczowa i słoneczna.  Moi przyjaciele ptaki odwiedzają mnie bardzo licznie, - przynoszę im troche jedzenia, frytek, jakies tam kotlety, paje, wszystkie takie.  A one sa bardzo szczęśliwe ... Niektórzy sie dziwią, albo nawet uśmiechną sie drwiąco.  I tacu ludzie.   I tym nieoptymistycznym akcentem zakończę, ale przesyłając Wam ciepłe pozdrowienia.  Pa, tymczasem -  Irena 
  • Wedlowska

    Wedlowska

    26 sierpnia 2013, 13:18

    Zdaje się, że chodzi o mnie :) Ja do Ciebie napisałam w odpowiedzi na prywatną wiadomość o "Twoim bogu". Pragnę w tym miejscu wyjaśnić, że nie mam do twojego boga wątpliwości - jego nie ma w moim świecie i nie będzie, więc to nie jest wątpliwość. To jest pewność, że nie istnieje w moim życiu wyimaginowana postać. Ty masz swoja prawdę, a ja swoją. Pisząc słowo "bóg" z małej litery, nie piszę lekceważąco. Nie używam po prostu w tym miejscu żadnej nazwy własnej. Uszanuj innych, a oni uszanują Ciebie. Jedni liczą paciorki i kropią wodą różne przedmioty, które maja wówczas jakąś "moc", a inni układają tarota i majtają wahadełkiem. Żadna różnica.

  • Jola388

    Jola388

    20 sierpnia 2013, 16:45

    Dziękuję za pozdrowienia. Trzymam kciuki. Bogata duchowo jesteś sądząc po lekturze. Miłego dnia

  • Pokerusia

    Pokerusia

    20 sierpnia 2013, 12:15

    pozdrawiam serdecznie:-) miłych chwil spędzonych nad lekturą życzę;-)